MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Irlandii już nie tak różowo

Renata Galińska
Czy kończą się najlepsze lata dla polskich pracowników na zielonej wyspie?

Zarobkowi imigranci masowo przybywają na zieloną wyspę wraz z rodzinami. Szacuje się, że zamieszkuje ją ok. 700 tyś. Polaków. Trudniej niż kilka lat temu znaleźć dobrą pracę. Koszty utrzymania na wyspie rosną. Mimo to boom na Irlandię wciąż trwa.

- Kiedy 3 lata temu przyjechałem do Irlandii nie znałem angielskiego. Jednak to nie było przeszkodą w podjęciu pracy. Mam skalę porównawczą, jak było kiedyś, jak jest teraz. Irlandczycy wówczas byli bardziej przyjaźni, bilety lotnicze na urlop do Polski kupowali ci w prezencie, na obiady zapraszali. Brakowało ludzi do roboty. Za nowego zwerbowanego pracownika można było niezłą premię dostać - wspomina Jan Luc, pracownik zakładów mięsnych w Ballymahon.

8,65 euro za godzinę

Dziś sytuacja na wyspie wygląda inaczej. Już nie jesteśmy dla Irlandczyków "egzotycznym" krajem, a rąk do pracy już nie brakuje.

O jedno miejsce ubiega się kilku kandydatów, niekoniecznie naszych rodaków. Irlandia ze swoją wysoką minimalną stawką godzinową, która od 1 lipca wynosi 8,65 euro, przyciąga ludzi z całej Europy. Nie tylko Polaków i mieszkańców Europy wschodniej, ale także Włochów, Hiszpanów, Niemców i Francuzów. Jest w kim wybierać.

Wciąż jesteśmy tu mile widziani, gdyż przynosi to korzyść irlandzkiej gospodarce. W wielu jej dziedzinach wzrosło zapotrzebowanie na usługi dla Polaków: linie lotnicze, nieruchomości, import żywności, telekomunikacja itp.

Równi i równiejsi

Polskie media trąbią o dużym zapotrzebowaniu na naszych budowlańców na terenie Irlandii. Rzeczywistość wygląda nieco inaczej. Jest przesyt siły roboczej na szczególnie w tej dziedzinie. Budownictwo rozwija się tu bardzo prężnie i jest jednym z najlepiej opłacanych sektorów, wielu naszych fachowców pracuje w nim ale... To właśnie oni stanowią zazwyczaj pierwszą grupę przeznaczoną do zwolnienia, gdy "robota na budowie zwalnia tempo". Niewielu z polskich robotników potrafi dopomnieć się o swoje prawa (bariera językowa), więc lądują na "zielonej trawce".

Spora część pracowników budowlanych z Polski traktowana jest jako dobrzy fachowcy, ale nie do zastąpienia. Obowiązuje zasada: nie będzie Kowalski, będzie Kwiatkowski, ale pierwszeństwo i tak zawsze ma O'Rurke.

Wrócą budować polskie autostrady?

- Pracuję na irlandzkich budowach już kilka miesięcy. Dwukrotnie wysyłano mnie na przymusowy, bezpłatny urlop. W tej chwili już od dwóch tygodni szukam nowego zatrudnienia. Na naszej budowie ogłoszono przerwę wakacyjną i większość Irlandczyków wyjechała na wczasy. Im płacą za urlopy, natomiast Polacy zostali bez środków do życia i na bruku, gdyż wypowiedziano nam zakwaterowanie na ten czas. "Jak chcecie możecie wrócić za miesiąc, albo szukać nowego zajęcia" powiedział szef. Co mamy jeść i gdzie mieszkać, tego już nie powiedział - skarży się rozgoryczony Edward Barszcz, cieśla budowlany.

Podobne sytuacje mają miejsce na innych budowach w Irlandii. Co mogą teraz zrobić? Przeczekać kryzys lub podjąć nową pracę, co nie jest dla większości łatwe z względu na język. Jeśli przezornie zdążyli przez okres zatrudnienia zaoszczędzić jakąś sumę, to w tym złym okresie są zmuszeni ją wydać. Budowlańcy odgrażają się, wprawdzie po cichu, że jeśli będą traktowani "z góry" to wrócą do Polski.

- Tam też ktoś musi budować. Zwłaszcza, że w kraju brakuje teraz fachowców, a płace na budowach poszły w górę - mówi Marcin Dyląg, zwolniony budowlaniec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24