Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Krośnie rozpoczął się proces burmistrza Rymanowa

Ewa Gorczyca
Fot. Tomasz Jefimow
Na ławie oskarżonych zasiedli burmistrz Rymanowa i podległy mu urzędnik. Obaj nie przyznają się do winy

Prokuratura oskarżyła Jana R. o niedopełnienie obowiązków. Burmistrz dopuścił do sytuacji, w której przetargi wygrywała firma pracownika urzędu, dostawała też zlecenie na roboty prowadzone w gminie.

Sprawa, która ma swój finał w sądzie, trafiła do prokuratury po doniesieniu CBA. Jak ustalili śledczy - do przetargów, ogłaszanych przez gminę, zgłaszała się i wygrywała je firma, której współwłaścielem był pracownik urzędu. Co więcej, Józef Sz. brał udział w przygotowywaniu dokumentacji przetargowej. Zdaniem prokuratury - firma powinna być wykluczona z udziału w przetargach.

Burmistrzowi Rymanowa prokuratura zarzuciła złamanie ustawy o zamówieniach publicznych. Inspektorowi Józefowi Sz. - złożenie nieprawdziwego oświadczenia w związku z udziałem w przetargach. O poświadczenie nieprawdy oskarżony został także burmistrz.
W sądzie obaj nie przyznali się do winy i złożyli wyjaśnienia. Burmistrz stwierdził, że wiedział, iż urzędnik ma własną firmę usługowo-budowlaną, ale jego obowiązki w urzędzie nie miały nic wspólnego z charakterem działalności prywatnej, tak więc nie zachodziły obawy, że może wykorzystywać swoje stanowisko.

- Ustawa o zamówieniach publicznych mówi o wykluczeniu wykonawcy z przetargu tylko wówczas, gdy jego udział utrudnia uczciwą konkurencję - tłumaczył Jan R. - W moim przekonaniu takiej sytuacji nie było.

Na ten sam przepis prawny powołał się inspektor Józef Sz, wyjaśniając, dlaczego uważał, że jego firma może prowadzić roboty na rzecz gminy. Obaj tłumaczyli, że dokumenty, jakie przygotowywał urzędnik w związku z przetargiem były jawne: wszyscy mieli równe szanse, bo jedynym kryterium była cena.

- Mieszkańcy byli zadowoleni, gdy roboty wykonywała firma Józefa Sz, bo to był bardzo solidny i uczciwy wykonawca - podkreślał burmistrz.

Jan R. wyjaśniał także dlaczego poświadczył nieprawdę w dokumentacji w związku z budową parkingu w uzdrowisku. Przyznał, że przetarg rozpisano już po wykonaniu robot, ale jak twierdził, chodziło o ustalenie uczciwej zapłaty.

- Dzięki temu gmina zaoszczędziła 20 tys. zł - mówił.

Nie przekonało to oskarżyciela. - Uważa pan, że można naginać prawo, gdy cel uświęca środki? - pytała prokurator Beata Piotrowicz.

Burmistrzowi i pracownikowi gminy grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24