W krośnieńskim szpitalu podwyżki dla wszystkich - strajku nie będzie

Dziś porozumienie w tej sprawie podpisali przedstawiciele jedenastu związków zawodowych działających w krośnieńskiej lecznicy.

Konflikt pomiędzy związkami a dyrekcją, który trwał od kilku miesięcy, został zażegnany.

- Od tej pory szpital może się skoncentrować na wykonaniu kontraktu i spokojnie przygotować do negocjowania kontraktu na przyszły rok. To ważne, bo teraz, w okresie kampanii wyborczej, zawsze istniałoby niebezpieczeństwo podgrzewania emocji towarzyszących protestom i napięciom. A to byłoby szkodliwe i dla szpitala, i dla pacjentów - mówi Dariusz Sobieraj wiceprzewodniczący sejmiku samorządowego, który uczestniczył w rozmowach (w szpitalu jest ordynatorem oddziału urologicznego).

Spór i podpisane dziś porozumienie płacowe nie dotyczy lekarzy i ich związku. Oni już na początku roku dostali podwyżki. Mieli je otrzymać także pozostali pracownicy - ustalono tak w lutym. Ale dyrekcja wycofała się z obietnicy. I dlatego doszło do konfliktu. Strony nie potrafiły się dogadać przez wiele tygodni. Konieczna okazała się pomoc mediatora. Ponad miesiąc temu został nim Grzegorz Pers, b. dyrektor krośnieńskiego szpitala.

Zdaniem Persa - nie powinno być tak, że podwyżki dostaje tylko jedna grupa zawodowa.

- Albo daje się je wszystkim, albo nikomu, jeśli szpitala nie stać - mówi.

Przyznaje, że rozmowy nie były łatwe i bardzo powoli dochodzono do konsensusu. - Z jednej strony trudna sytuacja szpitala. Z drugiej: poczucie niesprawiedliwości u tysiąca osób, które nie dostały podwyżki. Moim zadaniem było doprowadzić do porozumienia. Cieszę się, że do niego w końcu doszło. Na wynegocjowane pieniądze pracownicy czekali pół roku.
Obie strony poszły na ustępstwa. Dyrekcja zgodziła się, by pensje zasadnicze wzrosły o 10 procent, z wyrównaniem za cztery miesiące wstecz (IV, V, VI, VII). Związki - na przesunięcie wypłaty zaległej części podwyżki.

- To da szpitalowi oddech finansowy - mówi Pers.

Pierwsze wyrównania pracownicy dostaną w formie dodatku, miedzy Świętami Bożego Narodzenia a Nowym Rokiem. Pozostałą kwotę - razem z poborami w styczniu, lutym i marcu 2012.

Przedstawiciele związków wychodzili w miarę zadowoleni ze spotkania finalizującego podpisanie porozumienia.

- Spór powstał, gdy dyrektor nie wywiązał się z wcześniejszej umowy o 10 proc. wzroście wynagrodzeń dla średniego personelu medycznego i obsługi szpitala - przypomina Wojciech Wojnar, przewodniczący szpitalnej Solidarności. - Byliśmy zdeterminowani, bo tylko lekarze dostali podwyżki. Mamy nadzieję, że podpisane teraz porozumienie będzie realizowane.

- Długo czekaliśmy na te pieniądze. Cieszymy się, że już we wrześniu będzie wyższa wypłata, bo to miesiąc zwiększonych wydatków a zarobki naszych członków nie są duże - mówi Wojciech Zych z "Solidarności 80". - Zgodziliśmy się na przesunięcie wypłaty wyrównań, bo jako pracownicy musimy rozumieć, że szpital jest w trudnej sytuacji. Z drugiej strony - wciąż są osoby, których wynagrodzenie jest niższe niż krajowe minimum.

Nie do końca usatysfakcjonowane są pielęgniarki. - Bo i tak mało zarabiamy - podkreśla Teresa Wójcik, szefowa związku zawodowego tej grupy.

- Musimy brać pod uwagę sytuację szpitala, dlatego każda podwyżka cieszy, ale dziesięć procent to nie jest dużo - dodaje Marta Sznajder. - W moim przypadku, a jestem pielęgniarką oddziałową, będzie to ok. 200 zł.

Magdalena Tymcio, z-ca dyr. szpitala podkreśla, że na początku roku szpitala nie stać było na podniesienie wynagrodzeń wszystkim pracownikom. - Koszt tej podwyżki to ok. 3,5 mln zł a szpital jest zadłużony - mówi.

Szpital ma 8 mln zł straty, ponad 3 mln to zobowiązania wymagalne.

Przesunięcie wypłaty części należności daje szansę, że pieniądze się znajdą. Szpital liczy na pieniądze za nadwykonania i na lepszy kontrakt na najbliższe 3 lata. - Dochodzą do nas informacje, że NFZ dysponować będzie większymi funduszami - mówi Magdalena Tymcio.