W policji nie ma pieniędzy i etatów

- W tym roku podkarpacka policja będzie miała mniej pieniędzy. O ile?

- Budżet nie jest jeszcze zatwierdzony, ale wiemy, że dostaniemy mniej o 20 mln złotych w stosunku do ubiegłego roku.

- Trzeba będzie oszczędzać, tylko na czym?

- Już w roku ubiegłym mieliśmy świadomość, że może być ciężko, bo jest kryzys. Dlatego przygotowaliśmy się na trudne czasy. Pod koniec roku udało się kupić nowy sprzęt, przekwalifikowaliśmy część pracowników, zabezpieczyliśmy pieniądze na kilka inwestycji. Nadal będziemy szukali oszczędności w organizacji.

- Na czym miałoby to polegać?

- W tym roku nie będzie pieniędzy na nowe etaty, dlatego "odcywilniamy" pracowników, czyli ci, którzy pracowali w administracji czy obsłudze, przechodzą do służby. W styczniu w ten sposób pozyskaliśmy 17 mundurowych.

- A na jakie inwestycje udało się zabezpieczyć pieniądze?

- Na pewno zakończymy budowę komendy powiatowej w Jarosławiu. Mamy na to pieniądze, inwestycja jest już na ukończeniu i jak wszystko dobrze pójdzie, to planujemy otwarcie nowej siedziby w sierpniu tego roku. Problem może być z budowa nowej siedziby komendy powiatowej w Jaśle. Na razie nie mamy pieniędzy na ten cel, ale samorządy lokalne, na spotkaniu w ubiegłym tygodniu, obiecały, że pomogą. Jest więc szansa, że budowa w końcu ruszy.
- A co z helikopterem, który policja miała na wyposażeniu, ale już nie ma?

- Ten helikopter, mówiąc potocznie, był "goły". Nie miał odpowiedniego wyposażenia. Teraz korzystamy, w razie potrzeby, ze sprzętu Straży Granicznej. Oni mają helikopter lepiej wyposażony i nie ma problemu, żeby się z nimi porozumieć i skorzystać z ich pomocy.

- Reasumując, jak pan ocenia sytuację podkarpackiej policji?

- Nie mamy powodu, żeby rozpaczać. W końcu, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo w regionie, to jesteśmy w krajowej czołówce, co potwierdził zastępca komendanta głównego, który był w Rzeszowie.. Problemów nie brakuje, ale tak jest dzisiaj wszędzie.