W przedszkolach i najmłodszych klasach szkół podstawowych jest coraz mniej dzieci. Chorują, są na kwarantannie, pozostają w domach

O fatalnej sytuacji w szkołach z uwagi na brak nauczycieli pisaliśmy przed tygodniem. Były takie miasta w regionie, w których co 6, 7, 8 nauczyciel był na zwolnieniu lekarskim! Między innymi z powodu zakażenia koronawirusem.

Wielu nauczycieli zdecydowało się skorzystać z urlopu dla podratowania zdrowia, a ponad 300 odeszło z pracy na emeryturę. Także ze strachu przez zakażeniem się od dzieci i młodzieży. W niektórych szkołach absencja kadry sięgała niekiedy 25 i więcej procent!

Sprawdziliśmy, jak sytuacja wygląda obecnie, ale wśród kadry pracującej z najmłodszymi uczniami, bo tylko ci pozostali na nauczaniu stacjonarnym. Okazuje się, że absencję widać zarówno wśród pracowników, jak i dzieci.

- Mamy kłopot z nauczycielami edukacji wczesnoszkolnej, ponieważ zaczynają chorować - mówi Bożena Zięba, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 25 w Rzeszowie. - I są to zarażenia od uczniów. Jedna z trzecich klas od wtorku została skierowana na nauczanie zdalne z uwagi na dodatni wynik na koronawirusa u ucznia. Wychowawca tej klasy również przechodzi testy. Bardzo źle się czuje. Następna pani mi dzwoni, że także kiepsko się czuje.

Wśród najmłodszych uczniów absencja wynosi ok. 13 procent.

Dyrektor dodaje, że ma też zamkniętą stołówkę, bo panie kucharki także chorują, mają potwierdzone wyniki Covid-19. - Nie jest więc ciekawie - przyznaje dyrektor "25" na osiedlu Baranówka IV.

A świetlica działa?

- Tam na razie nauczyciele się trzymają, ale też nie wiadomo jak długo - mówi.
W tej chwili do szkoły po zwolnieniu lekarskim wróciło 3 pracowników, ale tyle samo oczekuje na wyniki testów. Część jest na kwarantannie. - Przychodzimy do pracy z obawą. Tym bardziej, że chorują też rodziny moich nauczycieli.

Żeby uczyć w klasach 1-3 trzeba mieć odpowiednie kwalifikacje. Na razie koledzy z takowymi zastępują nieobecnych, ale gdy ich zabraknie to będą doraźne zastępstwa "z przypadku'.

W Szkole Podstawowej nr 21 przy ul. Miodowej na 13 nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej, nieobecnych było aż 6.

- Nie ukrywam, że trzy panie mamy z wynikami dodatnimi - mówi Renata Drozdowska, dyrektor placówki. - W całej szkole mam jeszcze około 10 "przedmiotowców" na zwolnieniach.

To jak zatem sobie pani radzi?

- Udaje się na razie organizować zastępstwa, ale nie robimy ich na siłę, np. za chorych wuefistów. Uczeń na nauczaniu zdalnym ma wtedy okienko.

A jaka jest absencja w klasach 1-3?

- Dzieci jest znacznie mniej, szczególnie w klasach drugich i trzecich. Nie ma ok. 10 - 15 procent uczniów. Na świetlicy także jest zdecydowanie mniej uczniów. Jeśli tylko rodzice mają taką możliwość, wysyłają dzieci tylko na lekcje. Wpływają też do mnie wnioski o zgodę na nauczanie domowe, przyznawana na rok, ale rodzic w każdej chwili może je zawiesić.

Z danych rzeszowskiego wydziału edukacji wynika, że w przedszkolach nieobecności dzieci sięgały nawet 30-35 procent.

Dla przykładu, w Przedszkolu nr 11 w Rzeszowie dwie grupy mają zawieszoną opiekę, ponieważ koronawirusa wykryto u jednego z pracowników. W grupie 5-latków na 25 dzieci brakowało wczoraj 5, u 3-latków na 25 - 15. Nieobecności wynikają też z tego, że członkowie rodzin dzieci są na kwarantannie bądź z pozytywnymi wynikami. Wśród kadry "11" absencja jest bardzo duża.

- Z 18 nauczycieli pracuje w tej chwili 7 - przedstawia Elżbieta Krzyśko, dyrektor placówki.