W przemyskim szpitalu szykuje się kolejny konflikt

Związkowcy już zapowiadają, że się na to nie godzą i twierdzą, że będą się domagać odwołania dyrektora.

- Na razie tylko zwróciłem się do rady społecznej o wyrażenie opinii w tych dwóch sprawach - mówi Janusz Hamryszczak, dyrektor szpitala.

Temat ma być omawiany na najbliższym posiedzeniu rady, czyli w piątek. W przesłanych radzie prośbach, chęć likwidacji zakładu i wydzielenia SOR, dyrektor uzasadnia koniecznością ograniczania kosztów. SOR to zespoły wyjazdowe i ambulatorium, czyli popularne pogotowie ratunkowe.

W uzasadnieniu można wyczytać, że w 2008 r. ZMN przyniósł straty w wysokości 300 tys. złotych. W przypadku jego likwidacji pracę straciłoby 8 osób, pacjenci musieliby jeździć do Rzeszowa. SOR w ub. roku przyniósł ponad 5 mln złotych strat. Pracuje w nim 128 osób. Opiekę z zakresu ratownictwa medycznego zapewniłby pacjentom niepubliczny zakład opieki zdrowotnej, wyłoniony w przetargu.

- Nie godzimy się na takie posunięcia. To działania nie służące dobru szpitala. Dlatego będziemy się domagać odwołania dyrektora - mówi Wiesław Boczar, przewodniczący Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Służby Zdrowia.

Jutro ma być znane stanowisko innych związków zawodowych w tej sprawie.