W Przemyślu archeolodzy natrafili na średniowieczny cmentarz. Te kości mają 800 lat!

Podobnych znalezisk nie ma zbyt wielu. W Podkarpackiem jest to trzecie. Po tych dokonanych wcześniej w kurhanie w Sólcy i na cmentarzysku w Radymnie.

- Na cmentarz robotnicy natrafili na bezpośrednim zapleczu oficyny za kamienicą Dworskiego 6 oraz w obrębie murów fundamentowych od nieistniejącej dzisiaj oficyny, za kamienicą Dworskiego 4. Same groby były ulokowane dość płytko, biorąc pod uwagę współczesną powierzchnię gruntu - mówi Michał Krzemiński z
Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej.

Część kości znajdowało się zaledwie 50 cm pod ziemią. Nie oznacza to, że tak płytko kiedyś były zakopane. W późniejszych latach teren ten był wyrównywany pod budowę kamienic, usunięta została górna warstwa ziemi. W tej części miasta natrafiano już na inne miejsca pochówków. Jednak pochodziły one z okresu późnego średniowiecza oraz czasów nowożytnych.

- Teraz możemy sięgnąć w głąb historii - podkreśla archeolog.

Łącznie odkryte zostały cztery jamy grobowe. W trzech pochówki był złożone w układzie anatomicznym, czyli tak, jak tradycyjnie ciała są układane do grobu. W czwartej jamie grobowej, oprócz szkieletu ułożonego w układzie anatomicznym, naukowcy znaleźli jeszcze luźne kości pochodzące od dwóch zmarłych, zapewne wcześniej pochowanych osób.

- Prawdopodobnie podczas kopania jamy grobowej pod ten pochówek, natrafiono na wcześniejsze. Wybrano kości, poszerzono jamę, ułożono w niej ciało zmarłego i dołożono znalezione kości. Następnie całość zasypano - tłumaczy pan Maciej.

Ze wstępnych oględzin wynika, że wśród znalezisk znajdowały się kości dziecka, mężczyzny oraz kobiety. To ostatnie udało się ustalić po zausznicach, które znajdowały się obu stronach czaszki. Zausznice malinowate to ozdoby, które doczepiano do opaski noszonej na czole. Coś na wzór dzisiejszych kolczyków.

Ciała był grzebane w całunach, czyli odpowiednim płótnie. Nie znaleziono szczątków czy śladów trumien.
- Dokładniejsze dane będzie można podać po badaniach antropologicznych. Wtedy uda się określić płeć pochowanych zmarłych, być może ich wiek, stopień odżywienia i zdrowia, niektóre choroby na które cierpieli, a być może również przypuszczalną przyczynę śmierci - twierdzi archeolog.

Po badaniach kości najprawdopodobniej wrócą do przemyskiego muzeum.

Jak to możliwe, że wcześniej nikt nie odnalazł tego cmentarzyska, skoro wcześniej były tutaj prowadzone prace budowlane?

- Na pewno odkryto je przy budowie kamienic. Robotnicy wiedzieli, co znajdowali w ziemi. Jednak wtedy nie przywiązywano do tego tak wielkiej wagi, jak obecnie - wyjaśnia archeolog.

To kolejne, ciekawe odkrycie historyczne w regionie.

W sierpniu, w Sanoku archeolodzy odkryli zarys kościoła. W 1417 r. wziął w nim ślub król Władysław Jagiełło. Wcześniej w Sanoku przy kościele św. Michała natrafiono na groby z przełomu XVII i XVIII w. Jedna z kobiet miała w usta włożone monety.

Podczas prac remontowych w kościele w Kańczudze natrafiono na kilkusetletnie polichromie, a w kryptach natrafiono na... kolorowe trumny. Prawdopodobnie pochodzą z XVIII w., na razie nie zostały dokładniej zbadane.