Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Rączynie sąsiadka sąsiadowi wbiła widły prosto w oczy

Anna Janik
- Czuję się już dobrze, ale widzę nadal słabo. Na razie nie wiadomo, czy lekarzom uda się przywrócić mi wzrok - mówi Zdzisław Mroziak
- Czuję się już dobrze, ale widzę nadal słabo. Na razie nie wiadomo, czy lekarzom uda się przywrócić mi wzrok - mówi Zdzisław Mroziak Krzysztof Kapica
- Pracowałem przy naprawie ogrodzenia, gdy nagle usłyszałem jej głos. Krzyknęła: Co tam grzebiesz sk...nu i wbiła mi widły prosto w oczy - opowiada Zdzisław Mroziak z Rączyny.

Do tragedii doszło we wtorkowy wieczór ok. 19.30 we wsi Rączyna niedaleko Kańczugi. Gospodarz domu pracował przy naprawie dziurawego ogrodzenia, przez które na jego działkę przechodziły kury sąsiadki. Zapewnia, że z kobietą nigdy wcześniej nie miał konfliktu.

- Praktycznie z sobą nie rozmawialiśmy, nie było żadnych utarczek, nawet słownych. Wiedzieliśmy tylko, że w domu tej pani nie dzieje się najlepiej. Sąsiadka była agresywna wobec swojego męża - zdradza żona poszkodowanego.

Usłyszałem wyzwiska

Policja potwierdza, że kobieta, która zaatakowała Mroziaka, leczyła się psychiatrycznie. I to właśnie choroba mogła być przyczyną nagłego napadu furii. Widząc schylającego się przy ogrodzeniu sąsiada, 60-latka ni z tego ni z owego zaczęła go wyzywać i dźgnęła do widłami.

- Zdołałem jeszcze wyrwać je z jej rąk - opowiada Zdzisław Mroziak.

Zalany krwią trafił na okulistykę Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Rzeszowie. Przeszedł czterogodzinną operację, ale wczoraj lekarze nie wiedzieli, czy uda mu się przywrócić wzrok w lewym oku. Na prawie widzi na razie bardzo słabo.

Kiedy znów zaatakuje?

Bliscy poszkodowanego nadal nie mogą uwierzyć w to, że sąsiadka zaatakowała tak brutalnie.

- Przecież celując widłami w głowę mogła tatę po prostu zabić. Lekarze powiedzieli nam, że i tak miał dużo szczęścia, bo ostrza trafiły tuż pod brew, a nie w środek prawego oka. Tak czy siak, przed nim długie leczenie i mnóstwo cierpień - ubolewa córka Agnieszka.

Co gorsze, rodzina cały czas żyje w strachu przed sąsiadką, bo kobieta, która we wtorkowy wieczór została zawieziona do szpitala psychiatrycznego w Jarosławiu, jeszcze tej samej nocy wróciła do domu. Jak informuje policja, w chwili zatrzymania w wydychanym powietrzu miała 0,8 promila alkoholu.

- Boimy się wychodzić z domu, bo kto wie, co znów ją rozzłości i sprowokuje do agresji. Zgłosiliśmy to na policji, ale usłyszeliśmy tylko, że mamy dzwonić, jak coś będzie się działo. To co, mamy czekać aż znów zaatakuje? - pyta zdenerwowana żona poszkodowanego.

Policja: nie było przesłanek do zatrzymania

Przeciwko sąsiadce Mroziaków zostało wszczęte postępowanie pod kątem uszkodzenia ciała. Grozi za to do 5 lat pozbawienia wolności. Jeśli po zakończeniu leczenia okaże się, że pan Zdzisław utracił wzrok, zarzuty mogą zostać zmienione. Za spowodowanie trwałego uszczerbku na zdrowiu grozi do 10 lat pozbawienia wolności.

Co do tego czasu może zrobić policja, żeby w jakikolwiek sposób zapewnić Mroziakom bezpieczeństwo?

- Na 72 godziny możemy zatrzymać osobę, która stanowi bezpośrednie zagrożenie dla innych - mówi mł. asp. Elżbieta Siupik, rzecznik przeworskiej policji. - Później można jeszcze wystąpić z wnioskiem do prokuratury o zastosowanie tymczasowego aresztu. W tym przypadku nie było do tego przesłanek. Tym bardziej, że to pierwsza interwencja policji w sprawie tej pani - dodaje.

Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24