Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Rzeszowie powstaje Live - nowy klub muzyczny. Akademia niech zostanie legendą

Jaromir Kwiatkowski
Charakterystyczny klimat Akademii do dziś wspominamy z sentymentem.Akademii
Charakterystyczny klimat Akademii do dziś wspominamy z sentymentem.Akademii Fot. Tadeusz Poźniak
Kora często powtarza, że Akademia była dla niej miejscem szczególnym. A Kazik Staszewski występował w całej Polsce w koszulce z napisem "Ochrona Akademia".
Kultowy Kazik w EmpikuW rzeszowkim Empiku miala dziś miejsce prezentacja Ksiązki Wieslawa Weissa- Kult, Biala Ksiega, czyli wszystko w szystkich piosenkach. Wraz z autorem rowniez Kazik Staszewski opowiadal o publikacji.

KULTowy Kazik - spotkanie w Rzeszowie

Akademia powstała w 1996 roku. W samym centrum Rzeszowa, w budynku, gdzie mieści się Centrum Handlowe Europa II. W pierwotnym zamyśle miała być dyskoteką. Jednak dyrektor artystyczny Akademii, Robert Wróbel, od początku był zwolennikiem szerszej formuły: klubu muzycznego. Grali tu więc DJ-e, odbywały się live acty, imprezy taneczne, pokazy mody i setki innych imprez.

Znakiem firmowym Akademii stały się koncerty. Wystąpiła w niej cała polska czołówka, nie tylko zresztą rocka. Niektórzy wykonawcy, jak właśnie Kora czy Kazik Staszewski, powracali tu wielokrotnie. Były też gwiazdy zagraniczne - najbardziej utkwił mi w pamięci koncert Fisha, wokalisty Marillion, w 1997 roku.

Akademia zakończyła działalność w 2006 roku.

- Wraz z upływem czasu jest idealizowana, staje się piękną legendą. I tak powinno pozostać, bo to ważny rozdział w życiu wielu ludzi - uważa Wróbel.

Zanim więc otworzy podwoje Live - nowy klub muzyczny, który organizuje, powspominajmy stare, dobre czasy.

Idzie gwiazda, kelnerzy stop

W Akademii, na powierzchni przeszło 1200 m kw., znajdowały się dwie sale. Duża, ze sceną, stylowymi balkonami, antresolami i 8-osobowymi lożami. I położona piętro wyżej mała sala, zwana "Azylem", która dawała możliwość "ucieczki" od tłumu i gwaru.

W latach 90. było to miejsce supernowoczesne. M.in. zastosowano wiele nowinek technicznych, choćby w oświetleniu.

Nie wszystkim bywalcom koncertów musiał podobać się obecny w wystroju dyskotekowy blichtr. Dlatego scenografia była wciąż zmieniana, w zależności od charakteru imprezy.

- To miejsce było bardzo "plastyczne" - śmieje się Wróbel. Podkreśla, że miał pod tym względem dużo swobody, bowiem właściciele Akademii, a zarazem jego przyjaciele - Lucyna Mincewicz i Kamil Fok - mieli do niego pełne zaufanie.

Początki były trudne pod względem logistycznym, m.in. dlatego, że Akademia prowadziła szeroką działalność gastronomiczną, a szlaki artystów i kelnerów przecinały się.

- W jednym momencie przez dane miejsce przebiegało kilku kelnerów z tacami, lecz w momencie, gdy gwiazda schodziła ze sceny i oczekiwała za kulisami na bis, była tam cisza, wyciemnienie i pachniało kwiatami - wspomina szef artystyczny Akademii.

Rozmowa o losie z Pawłem Bergerem

Wróbel mówi, że nie wyróżniał nikogo z artystów.

- Przestrzegałem pewnych zasad. Czułem się gospodarzem tego miejsca. Poza tym miałem świadomość, że to jest biznes dla obu stron, ale jednocześnie, że dajemy sobie nawzajem emocje.

Reagował szybko. Gdy jakiś zespół wchodził na rynek z nową płytą, od razu organizował mu koncert w Akademii, mimo iż nie było jeszcze wiadomo, czy to będzie sukces komercyjny, czy klapa.

Gościnność gospodarzy plus znakomita, żywiołowo reagująca publiczność, sprawiały, że artyści czuli się w Akademii jak u siebie. I opowiadali o tym w całej Polsce.

- Długo myślałem, że te pochwały wynikają z kurtuazji - mówi Wróbel. - Jednak, gdy teraz spotykam się z artystami, którzy tu występowali, widzę, że to było szczere.

Momentów szczególnych było wiele. Wspomnijmy jeden. 27 stycznia 2005 roku, kiedy grupa Dżem wracała po koncercie w Akademii, miała wypadek samochodowy w okolicach Jaworzna. Zginął wtedy klawiszowiec Paweł Berger.

- Po koncercie, gdy cały zespół był już w garderobie, odłączyliśmy się z Pawłem i długo rozmawialiśmy. Kiedy na drugi dzień dowiedziałem się o jego śmierci, poczułem totalną bezradność - wspomina Wróbel. - Przecież on nawet nie kierował tym samochodem, nie popełnił żadnego błędu w podróży. Po prostu los, a ta nasza rozmowa dzień wcześniej właśnie losu dotyczyła.

Akademii nie zamknęli strażacy

Do dziś można usłyszeć opinie, że Akademia została zamknięta przez strażaków, bo nie spełniała norm ppoż. Robert Wróbel podkreśla, że to bzdura.

- W czwartym roku naszej działalności weszły nowe przepisy ppoż. - opowiada. - Okazało się, że drzwi dzielące klub Akademia od części Centrum Handlowego Europa II, gdzie mieliśmy ewakuację przeciwpożarową, nie spełniają jakichś norm. Musieliśmy dobudować klatkę zewnętrzną i przebudować drzwi. Doszło do paradoksu, że aby móc wpuszczać większą liczbę osób, trzeba było drzwi… zwęzić. Gdy to zrobiliśmy, nasze kłopoty ze strażakami się skończyły, a klub działał spokojnie jeszcze 5 lat i mogło w nim przebywać jednorazowo ponad 1200 osób. Mieliśmy odpowiednie wyjścia ewakuacyjne, a scenariusz pożarowy był ćwiczony i z ochroną, i ze strażą. Na szczęście, przez 10 lat nie zdarzyła się żadna tragedia.

Uczestnik koncertu miał wrażenie, że podłoga "chodzi".

- To prawda, była jak most - przyznaje Robert Wróbel. - I dobrze, bo gdyby nie "chodziła" w momencie, gdy skacze tysiąc osób, to by pękła.

O Akademii chodziły też słuchy, że podczas imprez są tam obecne narkotyki.

Wróbel: - Byliśmy bardzo na to wyczuleni. Jeżeli zauważyliśmy coś na sali czy w toaletach, od razu reagowaliśmy. Przez pewien czas w naszych imprezach uczestniczyły osoby ubrane po cywilnemu, z pozoru bawiące się, a tak naprawdę byli to policjanci wyspecjalizowani w tej dziedzinie. "Spacyfikowaliśmy" wiele sytuacji, ale nigdy nie wykryto u nas szajki narkotykowej czy dużego dilera.

By Akademia nie "umarła" z braku serca i czasu

Dlaczego Akademia zakończyła działalność, choć była nadal klubem na fali? Wróbel podkreśla, że decyzji o zakończeniu działalności nie podjął nagle, lecz już rok wcześniej.

- Lucyna i Kamil postawili na rozwój swoich firm w innym kierunku. Nie chciałem doczekać momentu, że to będzie umierało z braku serca, zainteresowania inwestora i mojego braku czasu.

Pod pojęciem "mój brak czasu" kryje się zaangażowanie Wróbla w tworzenie od podstaw oferty kulturalno-rozrywkowej w Millenium Hall oraz sprawa tzw. baniaków gazowych w Warszawie.

- To są genialne, gigantyczne, zabytkowe budynki, położone ok. 1,5 km w linii prostej od Pałacu Kultury i Nauki - tłumaczy. - W jednym z nich miały być lofty dla artystów, w drugim - studio filmowe, reklamowe, a także koncerty i eventy.

Z Warszawy na razie nic nie wyszło ze względu na wypadek inwestora, ale sprawa nadal jest otwarta. Gdy Akademia kończyła działalność, Wróbel liczył na to, że za rok ruszy Millenium Hall. Przepychanki własnościowe spowodowały, że inwestycja się ślimaczy. Obecnie ma ją przejąć firma z Poznania.

Wróbel: - Będę miał ogromną satysfakcję, gdy choć część tego, co tam zostało zaplanowane, zostanie zrealizowane. Czy ja to będę robił, to będzie zależało od nowego właściciela, ale liczę, że będę mógł dokończyć to, co zacząłem.

Live to nie nowa Akademia

Nie siedzi z założonymi rękami, m.in. organizował koncerty w rzeszowskim Grand Hotelu. Jego najnowsze "dziecko" to klub Live, który powstaje w dawnych koszarach wojskowych przy zbiegu ulic Rejtana i Lwowskiej i ma rozpocząć działalność jeszcze tej jesieni.

Denerwuje się, gdy słyszy, jak "na mieście" mówią, że tworzy nową Akademię. Mówi, że nie chciałby być jej "niewolnikiem". W takim sensie, że ktoś przyjdzie do Live i poczuje się rozczarowany, że to nie jest Akademia.

- Akademia to rozdział zamknięty. Szanuję wspomnienia i ludzi, mam świadomość, że te 10 lat bardzo mnie ukształtowało. Ale nie chcę, by ta szufladka zamykała mi nowe możliwości. Było fajnie, ale idziemy dalej. Nie patrzę na innych. Jak się ścigać, to z samym sobą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24