W Rzeszowie rozwija się rynek mieszkań na wynajem

Jak ocenia Zbigniew Prawelski, doradca rynku nieruchomości, ten proces kupowania mieszkań na wynajem oraz wynajmowanie lokali szczególnie wzmaga się w ostatnich tygodniach przed 1 września, a więc przed rozpoczęciem roku szkolnego a nieco później przed 1 października, czyli inauguracją roku akademickiego. Wiadomo od lat, że po wakacjach, wczesną jesienią Rzeszów znowu ożywa, staje się prawdziwym miastem młodzieży, gdyż przyjeżdża kilkadziesiąt tysięcy młodych ludzi po naukę. A pochodzący z dalszych miejscowości muszą pomieszkiwać w Rzeszowie.

Kupują na okres studiów
Wielu rodziców, zwłaszcza tych z zasobniejszym portfelem, nie chcąc płacić drogich czynszów za wynajem pokoju dla syna czy córki, często decyduje się na zakup mieszkania na okres studiów swej pociechy. W ocenie Z. Prawelskiego jest to trafna lokata kapitału, bo w nabytym przez rodziców  lokalu mieszka latorośl, zaś   pozostała powierzchnia jest z reguły wynajmowana dla jego kolegów studentów. W ten sposób zwracają się koszty comiesięcznych opłat eksploatacyjnych.

Liczy się dobra lokalizacja
Wiele osób decyduje się też na zakup mieszkania wyłącznie po wynajem. Szczególne powodzenie mają mieszkania w centrum miasta oraz w pobliżu rzeszowskich uczelni. Tak usytuowane lokale z reguły osiągają najwyższe ceny.
W czasie jesiennego boomu na mieszkania kupowane na okres studiów dla dzieci ceny również podskakują lekko w górę. Szczególnie, jeśli chodzi o mieszkania atrakcyjnie położone.
Fachowcy od rynku nieruchomości zwracają jednak  uwagę, że rzeszowski rynek domów oraz mieszkań jest rynkiem płytkim. I jeśli zabraknie lokali w jakimś segmencie, chodzi zwłaszcza o nieduże mieszkania do sprzedaży albo na wynajem, to ceny momentalnie skaczą mocno w górę. Tyle, że są to zwyżki okresowe i po kilku tygodniach czy miesiącach, ceny wracają do normy. Bo generalnie ceny lokali mieszkalnych są niższe niż te z okresu boomu sprzed kilku lat,  oceniają eksperci.
W ocenie Z. Prawelskiego obniżenie cen nieruchomości, w tym domów to już tendencja trwała. Nie będą one już osiągały tak wysokich cen jak kilka lat temu, gdy cena lokali czy działek budowlanych  rosła w tempie 10 proc. rocznie. To już dziś nierealne.