W Siedliskach k. Rzeszowa powstał tor do jazdy ekstremalnej

- W ramach Lokalnej Grupy Działania mogliśmy wykorzystać określoną pulę unijnych pieniędzy na inwestycję służącą rekreacji. Kluczowym warunkiem było to, że inwestycja, którą chcemy wybudować, nie może znajdować się na terenie gmin zrzeszonych w Lokalnej Grupie Działania Trygon, czyli Boguchwały i Świlczy - wyjaśnia Adam Warzybok, wójt gminy Lubenia.

- Postanowiliśmy, że młodzież w formie ankiety sama zdecyduje, co chce. Gimnazjaliści postawili na dirtpark. Postanowiliśmy spełnić ich prośbę - dodaje wójt.

Tor składa się z ziemnych przeszkód rozpoczynających się górą startową. Trasę kończy rowerowy pumptrack. Młodzież korzystając z rowerowego placu, ma do dyspozycji garby, profilowane zakręty oraz małe hopki ułożone w takiej kolejności, by możliwe było rozpędzenie się i utrzymanie prędkości bez pedałowania.
Przeszkody toru wraz z zakrętami tworzą zamkniętą pętlę, po której można jeździć w obu kierunkach.

Jednym z pomysłodawców stworzenia w Siedliskach dirtparku był Patryk Wójcik.

- Od kilku lat zajmuję się ekstremalną jazdą na rowerze. Pomysł z dirtparkiem spodobał się też moim kolegom, dlatego cieszę się, że taki świetny obiekt powstał w miejscowości, z której pochodzę - mówi.
Podkreśla, że przeszkody są zróżnicowane, a nawierzchnia jest bardziej twarda i stabilna.

- Wraz z kolegami sami doradzaliśmy wykonawcy, jak właściwie wyprofilować przeszkody, by były bezpieczne dla początkujących, a doświadczonym jeźdźcom przynosiły satysfakcję - opowiada Patryk.
Nawierzchnia dirtparku w Siedliskach składa się ze specjalnego polimeru sprowadzanego aż z Portugalii.