Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wacław Kopisto – cichociemny skazany przez Sowietów na karę śmierci

Szymon Jakubowski
Zdjęcie Wacława Kopisto wykonane w 1944 roku po aresztowaniu przez NKWD.
Zdjęcie Wacława Kopisto wykonane w 1944 roku po aresztowaniu przez NKWD. NAC, arch. Szymon Jakubowski
Był jednym z 316 cichociemnych, zrzuconych w czasie II wojny światowej do okupowanej Polski. Za walkę z Niemcami i UPA otrzymał dwa razy Krzyż Walecznych, Order Virtuti Militari i… wyrok śmierci po aresztowaniu przez NKWD.

Wacław Kopisto pochodził z Wołynia i z tymi terenami miały później wiązać go wojenne losy. Przyszedł na świat w majątku Józin koło Starego Konstantynowa 8 lutego 1911 roku. Była to wówczas część ogromnych posiadłości hrabiego Józefa Potockiego, których ozdobą była okazała rezydencja w Antoninach.

Dzieciństwo

W Józinie poznali się rodzice przyszłego cichociemnego. Ojciec - Wiktor Stanisław - był zarządcą dóbr Potockiego. Matka - Wacława z Orłosiów – pochodziła z Małopolski. W wołyńskim majątku przyszła na świat dwójka dzieci Kopisto, najpierw Wacław, później Janusz.

Dzieciństwo Wacława, początkowo sielskie i beztroskie, przypadło na trudne i burzliwe czasy. W 1914 roku wybuchła Wielka Wojna, jednocześnie nasilały się tendencje nacjonalistyczne wśród dominującej na tamtym terenie ludności ukraińskiej, coraz bardziej wrogo nastawionej do stosunkowo nielicznych Polaków. Kopistowie musieli się kilkakrotnie przeprowadzać.

Gdy Rosję ogarnęła rewolucja, sytuacja stała się dramatyczna. Wokół płonęły dwory, mnożyły się napady na Polaków, w okolicy grasowały rozmaite oddziały różnych formacji, często zwykłe bandy rzezimieszków. Cały majątek rodziny, która powiększyła się w międzyczasie o córkę Reginę, przepadł w splądrowanym i spalonym dworze w Puzyrkach Wielkich.

W 1920 roku, w obliczu ofensywy bolszewickiej, Kopistowie ewakuowali się na zachód. Trafili do majątku Oborskich w Husowie koło Łańcuta. Po polskiej kontrofensywie, zgodnie z zaleceniami władz, zdecydowali się na powrót w rodzinne strony. Osiedli najpierw w Kremeńczukach, później w Krasówce. Na mocy traktatu ryskiego z 1921 roku wschodni Wołyń znalazł się w granicach ZSRR, skąd w ramach repatriacji udało im się wydostać w 1926 roku.

Ponownie trafili do Łańcuta, gdzie zamieszkali u kuzynki. Tu Wacław zaczął chodzić do Gimnazjum. W 1931 roku rodzina znów się przeprowadziła. Tym razem Wiktor Kopisto otrzymał posadę zarządcy majątków Alfreda Potockiego w Kunowicach i Paluchowie, niedaleko Lwowa. Jesienią tego roku, po maturze, Wacław rozpoczął studia w Wyższej Szkole Handlu Zagranicznego we Lwowie.

We Francji i Anglii

Jeszcze w czasie studiów Wacław Kopisto ukończył szkołę podchorążych, otrzymał stopień podporucznika rezerwy. W 1937 roku rozpoczął pracę w łańcuckiej ordynacji Potockich, w biurze prawno-administracyjnym. Tuż po wybuchu wojny został zmobilizowany do 154. rezerwowego pułku piechoty 45. Rezerwowej Dywizji Piechoty, gdzie pełnił funkcję dowódcy plutonu. 7 września 1939 roku trafił do 10. Brygady Kawalerii płk Stanisława Maczka, która prowadząc walki opóźniające wycofywała się na wschód m.in. przez Łańcut.

Po ataku ZSRR na Polskę, 19 września w rejonie Rafajłowej Kopisto wraz ze swoją jednostką przekroczył granicę rumuńską. Dzielił los wielu współtowarzyszy broni: pobyt w obozie dla internowanych żołnierzy polskich, ucieczka, przedarcie się do Francji, do której dotarł w marcu 1940 roku, służba w odtwarzających się na zachodzie Polskich Siłach Zbrojnych.

Po upadku Francji przedostał się do Anglii, gdzie przydzielony został do 3., później 4. Brygady Kadrowej Strzelców, przemianowanej w październiku 1941 roku na 1. Samodzielną Brygadę Spadochronową dowodzoną przez gen. Stanisława Sosabowskiego. Wkrótce zgłosił się na ochotnika do służby w kraju.

Zanim nastąpił zrzut do okupowanej Polski, Wacław Kopisto musiał przejść specjalistyczne kursy, przygotowujące go do służby w dywersji. Szkolił się w dywersji przemysłowej i kolejowej, łączności, podrabianiu dokumentów, nawet w narciarstwie. W kwietniu 1942 roku został zaprzysiężony na rotę Armii Krajowej.

W okupowanej Polsce

W drogę do kraju Wacław Kopisto, używający konspiracyjnego pseudonimu „Kra”, wyruszył dokładnie w trzecią rocznicę wybuchu II wojny światowej, wieczorem 1 września 1942 roku. W „Halifaksie” zajęło miejsce obok niego pięciu innych skoczków: Mieczysław Echardt „Bocian, Bolesław Kontrym „Żmudzin”, Hieronim Łagoda „Lak”, Leonard Zub-Zdanowicz „Dor” oraz Michał Fijałka „Kawa”. Z tym ostatnim trochę Kopisto łączyło wcześniej i dużo miało łączyć później. Fijałka pochodził z Izdebek koło Brzozowa, później razem służyli w dywersji oraz 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty.

Po latach Kopisto tak wspominał skok do kraju: „Wyskok z samolotu odbył się sprawnie. Na dole czekał nas teren lądowiska zróżnicowany – pola i łąki poprzecinane miedzami i zaroślami. Na ziemi (…) wszystko było przygotowane na nasze przyjęcie. Najbliżsi członkowie placówki wkrótce znaleźli się przy poszczególnych skoczkach, a inni przy kontenerach, tj. zasobnikach z bronią i materiałami. Sześć tych zasobników zostało zrzuconych równocześnie z samolotu. Zgodnie z ustaleniami – ja mając numer kolejny skoku trzeci – oczekiwałem na miejscu innych skoczków. Wkrótce z wyjątkiem „Dora” doszli do mnie pozostali koledzy oraz kilku żołnierzy z placówki odbiorczej. Następnie cała ta grupa przeszła do wytypowanego miejsca zbiórki na skraju lasu. Tam złożono spadochrony, kombinezony, hełmy ochronne i pozostałe osobiste wyposażenie skoczków. Pasy z pieniędzmi przywiezionymi dla organizacji oddaliśmy do rąk komendanta placówki, którym był kpt. Edward Ziółkowski. Wobec braku „Dora” - „Żmudzin” wysłał mnie i „Kawę” z naszymi odbiorcami na poszukiwania. Po znalezieniu jego ze złamaną nogą w wyniku niefortunnego lądowania donieśliśmy go do placówki”.

Skoczkowie wylądowali na terenie placówki „Rogi”, 16 km na północny wschód od Grójca. Po aklimatyzacji, „Kra” razem z „Kawą” otrzymali przydział do „Wachlarza” - organizacji dywersyjnej AK. Mieli trafić na Wołyń. W międzyczasie Niemcy schwytali jednak łącznika wiozącego dokumenty cichociemnych. Młody chłopak, notabene pochodzący z Dydni i osobiście znający Fijałkę, zginął nie wydając nikogo, ale przydział musiał być chwilowo zmieniony.

Końcem grudnia 1942 roku „Kra” i „Kawa” otrzymali polecenie skontaktowania się z innym cichociemnym - Janem Piwnikiem, słynnym „Ponurym”. Okazało się, że razem mają wziąć udział w odbiciu z więzienia w Pińsku trzech uwięzionych członków podziemia. Akcja, przeprowadzona 18 stycznia 1943 roku, zakończyła się sukcesem: uwolniono ok. 40 osób. Dla Kopisto był to chrzest bojowy w konspiracji.

W lutym 1943 Kopisto został dowódcą Kierownictwa Dywersji w Łucku. Zajmował się szkoleniem i organizowaniem polskiej samoobrony na Wołyniu. Brał udział w akcjach zarówno przeciw Niemcom, jak i działającym na tym terenie oddziałom Ukraińskiej Powstańczej Armii, przed którymi bronił m.in. Antonówki. Brał udział m.in. w likwidacjach szefa ukraińskiej policji w Łucku oraz tamtejszego wiceburmistrza. Współorganizował 27. Wołyńską Dywizję Piechoty. Za swą działalność został odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari.

Wiosną 1944 roku linia frontu odcięła go od macierzystej jednostki. Został w zajętym przez wojska radzieckie Łucku. Gdy w kwietniu organizował przerzut broni dla toczącej zacięte walki 27. dywizji, wpadł w ręce NKWD. Nie pomogły tłumaczenia, że jest angielskim spadochroniarzem, a więc sojusznikiem. Został oskarżony o rzekomo inspirowaną przez polskie władze emigracyjne „próbę wzniecenia powstania przeciw ZSRR” i skazany na śmierć.

Z łagrów do Polski

Cichociemny spędził cztery miesiące w celi śmierci, zanim wyrok zamieniono mu na 10 lat ciężkich robót. Pracował niewolniczo w łagrach Kołymy, Komi i Magadanu, później w Kotłasie, gdzie - skrajnie wycieńczony – spędził trzy miesiące w obozowym szpitalu. W 1949 roku trafił w okolice Tajszetu na środkowej Syberii, później w rejon Sachalina i wreszcie znów Magadanu. Na fali politycznej odwilży po śmierci Stalina, w maju 1953 roku został zwolniony z łagru, z jednoczesnym nakazem przymusowego osiedlenia w Magadanie. Do Polski mógł wrócić dopiero w grudniu 1955 roku, po ponad 10 latach zesłania.

Osiadł w Rzeszowie. Pracował jako księgowy m.in. w tuczarni w Załężu, Okręgowym Przedsiębiorstwie Gospodarki Zwierzętami Rzeźnymi i Wojewódzkim Przedsiębiorstwie Przemysłu Mięsnego. Na emeryturę przeszedł w 1979 roku. Przez wiele lat inwigilowała go Służba Bezpieczeństwa. Należnego uhonorowania doczekał się po przemianach ustrojowych. W 1990 roku ukazały się wspomnienia Kopisto „Droga cichociemnego do łagrów Kołymy”; był też bohaterem filmu dokumentalnego „Cichociemni” z 1989 roku.

Zmarł w Rzeszowie 21 lutego 1993 roku. Spoczął w Alei Zasłużonych na cmentarzu na Wilkowyi. Pośmiertnie został awansowany do stopnia majora. Jego imieniem nazwana została jedna z rzeszowskich ulic. W 2019 roku, obok siedziby Telewizji Rzeszów, położonej właśnie przy ulicy Kopisto, odsłonięto obelisk upamiętniający cichociemnego.
Autor przy pracy nad tekstem korzystał m.in. z publikacji książkowych Jana Szatsznajdera „Cichociemni. Z Polski do Polski” (Krajowa Agencja Wydawnicza, Wrocław 1985), Krzysztofa A. Tochmana „Major Wacław Kopisto” (Libra, Rzeszów 2010) oraz strony internetowej elitadywersji.org

***
Cichociemni - żołnierze Polskich Sił Zbrojnych, szkoleni od 1940 roku w Wielkiej Brytanii oraz od końca 1943 roku m.in. we Włoszech, przeznaczeni do służby w szeregach Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej. Po zaprzysiężeniu na Rotę AK byli przerzucani drogą lotniczą na teren okupowanej Polski. Istnieje kilka definicji nazwy „cichociemni”. Sprowadzają się one do tego, że ci żołnierze potrafili zjawić się cicho i niepostrzeżenie tam, gdzie się ich nikt nie spodziewał, i równie cicho wsiąknąć w ciemność po akcji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24