Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wandale w skate parku w Dębicy. Straż Miejska nie zareagowała, bo strażnicy... mieli przerwę

Paulina Sroka
Adrian Klisiewicz: - Nie rozumiem, dlaczego straż miejska nas ignoruje. Skate park kosztował kupę kasy, a jeszcze trochę i wandale całkiem go spalą. Najgorsze, że już słyszymy pretensje, że to my śmiecimy, niszczymy podjazdy i pochylnie.
Adrian Klisiewicz: - Nie rozumiem, dlaczego straż miejska nas ignoruje. Skate park kosztował kupę kasy, a jeszcze trochę i wandale całkiem go spalą. Najgorsze, że już słyszymy pretensje, że to my śmiecimy, niszczymy podjazdy i pochylnie. Fot. Paulina Sroka
Wandale podpalili elementy w skate parku w Dębicy. - Gdy poszliśmy to zgłosić, od straży miejskiej usłyszeliśmy, że interwencji nie będzie, bo... strażnicy mają przerwę - denerwuje się 20-letni Adrian Klisiewicz.

Skatepark, który działa od czerwca ub. roku, kosztował miasto ok. 60 tys. zł. Rolkowcy, deskorolkowcy i rowerzyści mają tu do dyspozycji pochylnie, podjazdy, ściany z beczek oraz duże, drewniane szpule.

Poszli osobiście

- Podczas otwarcia władze zobowiązały nas, żebyśmy o wszystko dbali. I tak robimy, bo przecież to jedyne miejsce, gdzie możemy spokojnie trenować - mówi Adrian, który od 10 lat jeździ wyczynowo na deskorolce. - Dlatego, gdy tylko zobaczyliśmy, jak wygląda po zakrapianej imprezce, natychmiast daliśmy znać straży miejskiej. To dwa kroki stąd, dlatego koledzy poszli osobiście.

Teraz jest przerwa...

Według jego relacji, chłopcy usłyszeli w siedzibie straży miejskiej, że strażnicy mają teraz przerwę, więc interwencji nie będzie. A jeżeli, coś jeszcze się pali, to niech sami to ugaszą.

- Co to za odpowiedź? Prosimy ich o pomoc, a oni nas ignorują. Ciekawe, czy w ogóle przyjęli zgłoszenie - zastanawia się rozgoryczony Adrian.

Sporządzono notatkę

- Oczywiście, że zgłoszenie zostało przyjęte. Sporządzono notatkę i teren już został posprzątany - odpowiada Sylwester Bieszczad, komendant Straży Miejskiej w Dębicy, który tłumaczy, że strażnicy to też ludzie i w pracy przysługuje im przerwa.

Dodaje również, że gdyby sytuacja tego wymagała, przerwa zostałaby odwołana.

- Ale dyżurny otrzymał od tych młodych ludzi wyraźną informację, że na miejscu nie ma już sprawców. Zapytał też, czy trzeba wezwać straż pożarną. Odpowiedzieli, że wszystko ugasili sami - wyjaśnia komendant Bieszczad.

Strażnicy zapomnieli o nas?

- Musi się stać, coś naprawdę poważnego, żeby strażnicy się do nas pofatygowali? - dziwią się Adrian i jego koledzy.

Chłopcy przypominają, że miesiąc temu było spotkanie m.in. z przedstawicielami MOSiR oraz straży miejskiej. Już wtedy zgłaszali, że do parku zaglądają różni ludzie, którzy tu piją alkohol i dewastują sprzęt.

- Reakcja straży była super. Bardzo często patrolowali ten teren. Niestety, tylko przez tydzień. Później jakoś o nas zapomnieli - mówi Adrian.

- Nie zapomnieliśmy i nie zapomnimy - zapewnia komendant Bieszczad. - Straż liczy zaledwie 19 pracowników, a mieszkańcy całej Dębicy chcieliby widzieć patrole w swojej okolicy. Trudno to pogodzić. Ale obiecuję, że, zwłaszcza po sobotniej sytuacji, patrole w pobliżu skate parku będą częstsze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24