Wicemarszałek podkarpacki Kazimierz Ziobro przekonywał pikietujących pracowników szpitala w Żurawicy, że nie boi się ich protestu, bo kiedyś też organizował strajki. Jego aroganckie wypowiedzi, zupełnie nie przystające do pełnionej funkcji, świadczą, że rzeczywiście nie obawia się strajkujących.
Panie Ziobro, przed szpitalną bramą słuchałem pana prawie dwie godziny i chwilami nie mogłem wyjść z podziwu. Jak można pikietujących pracowników, którym towarzyszą dramatyczne transparenty, pytać, czy się opalają? Na rzeczową propozycję załogi, aby nowego dyrektora wyłonić w konkursie, pan odpowiadał, że decyzja zapadła i już, że funkcjonuje ustawa deubekizacyjna i niektórzy ucierpią, że pikietujący łamią prawo, bo blokują mienie wojewódzkie, że związki zawodowe powinny zajmować się czymś innym niż obroną dyrektora. Na końcu straszył pan pikietujących policją.
Czy nie podobnych argumentów używali ci, przeciwko którym kiedyś pan strajkował? Odnoszę wrażenie, że panu chyba opłaciło się organizowanie strajków. Dzisiaj może pan powiedzieć: "teraz, k..., my" rządzimy, a wszyscy inni macie siedzieć cicho i nas słuchać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?