Widziane z bliska. Rutyna, deszcz i młodość

Jak na Włocha przystało dużo mówi, ale mądrze, przede wszystkim jednak po czynach go poznamy. Sportowe cv 55-letni szkoleniowiec, który z niejednego pieca chleb jadł, ma imponujące. To entuzjasta siatkówki i tytan pracy. Dwa w jednym. Nawet wakacje poświęca swojej ukochanej dyscyplinie. Wybiera się do Polski na mistrzostwa Europy. Jak ma wolną chwilę, to lubi zbierać grzyby. Miejmy nadzieję, że pod jego ręką w Rzeszowie jak grzyby po deszczu będą wyrastać tak oczekiwane po kiepskim sezonie sukcesy. Naturalnie, nie od razu. Oczywiście, czuje presję, jaka na nim spoczywa, ale jest optymistą. Wierzy w efekty ciężkiej pracy. Czego jak czego, ale jej resoviakom na pewno nie zabraknie. Pierwsze wrażenie jest na piątkę z plusem.

Już mi się uprzykszyły majowe przymrozki i deszcze. A co dopiero mają mówić sadownicy i rolnicy?... Żużlowcy też mają problemy; przekładają mecze, szukają wolnych terminów. Tory są ciężkie i niebezpieczne, jazda odbywa się gęsiego, kibice się niecierpliwią i mówią do luftu z takim żużlem. Kapryśna aura robi bardzo złą robotę dla speedwaya. Co innego Grand Prix Polski na Stadionie Narodowym. Moi znajomi, fani żużla i nie tylko, wrócili ze stolicy wniebowzięci. Atmosfera, którą zrobiło ponad 50 000 kibiców, była niesamowita, ściganie też na poziomie. Powiedzieli, że znów pojadą. Było co oglądać.

W niedzielnym meczu z Orłem w Łodzi zadebiutuje w Stali Rzeszów Wiktor Lampart, który w niedzielę właśnie skończy 16 lat. To talent czystej wody, chłopak niezwykle ambitny i bojowy. Wszędzie, gdzie startuje wzbudza ciekawość zawodników i kibiców. Trener Janusz Stachyra stara się studzić emocje związane z debiutem Wiktora, z niepotrzebnym dmuchaniem balona. Po co to, komu to potrzebne. Młodszy z Lampartów to rozsądny chłopak, ale oby nie dał się ponieść emocjom. Wierzę, że się nie da, choć będzie trudno. Wiktor, Wiktor trzymaj się!