Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielka miłość w piekle Auschwitz. Historia Edka i Mali

Szymon Jakubowski
Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau
Edek Galiński był Polakiem. Mala Zimetbaum Żydówką. Poznali się w obozie. Połączyło ich gorące uczucie i pragnienie wolności. W ucieczce pomógł im… esesman. Schwytani przez Niemców, z godnością poszli na śmierć

To jeden z najbardziej niesamowitych epizodów Auschwitz. Najtrafniej podsumował go belgijski więzień René Raindorf, który stwierdził po latach: „Miłość Edka Galińskiego i Mali Zimetbaum stała się legendą obozową w Auschwitz. Symbolem zwycięstwa dobra nad złem – tego, co ludzkie, nad tym, co zwierzęce. Oni przynieśli nam nadzieję”.

Mala i Edek

Edward Galiński, przez współwięźniów zwany Edkiem, urodził się 5 października 1923 roku w podjarosławskich Więckowicach. Został aresztowany w maju 1940 roku, gdy w Jarosławiu gestapo zorganizowało łapanki na młodzież podejrzewaną o działalność w konspiracji. Został wywieziony do więzienia w Tarnowie, skąd 14 czerwca - pierwszym transportem więźniarskim - trafił do powstającego obozu Auschwitz. Stał się numerem 531.

Edek
Edek Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau

Najbliższym obozowym przyjacielem i towarzyszem niedoli Edka był inny jarosławianin Wiesław Kielar, późniejszy autor przejmujących wspomnień „Anus Mundi”. Wraz z upływem czasu i kolejnymi transportami więźniów, pozycja Edka jako „starego numeru” rosła zarówno w oczach innych współwięźniów, jak również członków załogi SS. Trafiał do lepszych komand, cieszył się swobodą ruchów, utrzymywał kontakt z cywilnymi, polskimi pracownikami, miał dostęp do lepszego wyżywienia.

Edek znalazł pracę m.in. w obozowej ślusarni, którą kierował Edward Lubusch, esesman z Bielska. Młody chłopak miał szczęście. Lubusch był jednym z nielicznych obozowych nadzorców traktujących uwięzionych w ludzki sposób. Później odegrał istotną rolę w historii Edka i Mali.

Żydowska dziewczyna Mala pochodziła z Brzeska, gdzie urodziła się w styczniu 1918 roku jako jedno z pięciorga dzieci Pinkusa i Chai. Była pięć lat starsza od Edka. Wraz z rodzicami w 1928 roku wyemigrowała do Antwerpii w Belgii. Z zachowanych wspomnień wynika, że była niezwykle uzdolniona. Pracowała jako krawcowa w jednym z największych tamtejszych domów mody, później dostała posadę sekretarki w firmie handlującej diamentami.

Mala została aresztowana 22 lipca 1942 na głównym dworcu w Antwerpii, gdy wracała z Brukseli, gdzie szukała kryjówki dla siebie i rodziców. 15 września 1942 roku wyjechała transportem do Auschwitz-Birkenau. Jechało nim ponad tysiąc osób, z których większość po selekcji na rampie kolejowej natychmiast skierowano do komory gazowej. Mala była jedną ze 101 kobiet uznanych za zdolne do pracy. Otrzymała numer 19880.

Mala
Mala Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau

Dzięki znajomości języków, co było bardzo przydatne w wielonarodowym tłumie więźniów, szybko zwróciła uwagę krwawych nadzorczyń: Marii Mandel i Margot Drechsler. Została obozowym posłańcem. W porównaniu z innymi więźniarkami miała lepsze warunki bytowe, cieszyła się względną swobodą poruszania się po podobozach Auschwitz, mogła też pomagać innym.

Miłość i ucieczka

Mala i Edek poznali się za drutami Auschwitz na przełomie 1943 i 1944 roku. Szybko nawiązała się między nimi nić sympatii, a wkrótce wielkie uczucie, surowo w obozie zabronione. W książce „Pozostał po nich ślad” historyk z oświęcimskiego muzeum Adam Cyra cytuje słowa dziewczyny skierowane do współtowarzyszki niedoli: „Kocham i jestem kochana”. Ze swej miłości kolegom z obozu zwierzał się także Edek. Oboje marzyli o wydostaniu się na wolność i ułożeniu sobie życia z dala od koszmaru wojny. Widząc, co się wokół nich dzieje, zdawali sobie sprawę, że mogą nie przeżyć obozu. Zwłaszcza Mala.

Początkowo Edek Galiński miał uciekać z obozu z Wiesławem Kielarem. Gdy plany stawały się coraz bardziej konkretne, Edek zaczął nalegać, by uciekała z nimi także Mala. Po długich dyskusjach ustalono, że najpierw uciekną zakochani. Wiesław miał do nich dołączyć później. Zdecydowali, że Edek będzie udawał esesmana wyprowadzającego z obozu więźniarkę. Umundurowanie i broń dostarczył Lubusch. 24 czerwca 1944 roku przed południem para wydostała się z obozu.

Do Wiesława Kielara trafił gryps Edka napisany niedługo po ucieczce: „Bez przeszkód dotarliśmy na miejsce. Mala niosła muszlę parę kilometrów – dzielna! Za Budami porzuciliśmy ją wraz z kombinezonem w zbożu. Polami doszliśmy do Kóz pod wieczór. Nocowaliśmy w kopie siana na skraju wsi. Mala czuje się dobrze, bolą ją tylko ramiona. Wieczorem idziemy dalej. Serwus!”

Z relacji samego Kielara wiemy, że początkowo para miała dotrzeć do Zakopanego, gdzie mieszkał jego szwagier. Tam miał też pojawić się po udanej ucieczce z obozu Wiesław. Mijały kolejne dni, nie było żadnej informacji o uciekinierach, żadnego grypsu. Później okazało się, że para zmieniła plany i miała kierować się na Słowację, gdzie mieszkali krewni dziewczyny.

Hiobowa wieść rozeszła się po obozie niecałe dwa tygodnie po ucieczce. Edek i Mala zostali schwytani! Po obozie chodziły najbardziej fantastyczne pogłoski o okolicznościach ich ujęcia. Jedni mówili, że Edek zwrócił na siebie uwagę chodzeniem po sklepach i lokalach i szastaniem pieniędzy, inni, że wpadka nastąpiła u dentysty, któremu chcieli zapłacić za usługę złotem. Kursowała też często później powtarzana wersja, że Mala została zatrzymana w sklepie, zaś ukrywający się w pobliżu i mający szansę na ucieczkę Edek postanowił dzielić los z ukochaną.

Sam Kielar wspominał, że o okolicznościach wpadki dowiedział się z grypsu przesłanego przez Edka z bloku śmierci. Kres ucieczki - według jego słów - miał nastąpić w górach żywieckich, gdzie oboje natknęli się na patrol graniczny. Edek był jeszcze w mundurze esesmańskim. Dopiero w więzieniu w Bielsku zostali rozpoznani i odtransportowani do Auschwitz.

Śledztwo i wyrok

Śledztwo prowadził sam Wilhelm Boger, zastępca szefa Wydziału Politycznego (Politische Abteilung) w Auschwitz. Wyjątkowy sadysta, określany mianem „Krzycząca Śmierć”, z racji tego, że głośno krzyczał na maltretowanych i zabijanych więźniów. Niestety, Edward i Mala zostali skazani na śmierć. Konfrontując z sobą zachowane relacje najczęściej przyjmuje się, że egzekucja obojga nastąpiła 22 sierpnia 1944 roku, chociaż we wspomnieniach współwięźniów podawane są różne, nawet bardzo różniące się od siebie daty. Tak samo różnice występują, jeżeli chodzi o szczegóły wykonania wyroku.

Oddajmy znów głos Wiesławowi Kielarowi, który we wspomnieniach „Anus mundi” tak opisuje apel w męskim podobozie, na którym publicznie wieszano Edka: „Edek śmiało wstąpił na podium, po czym od razu stanął na taborecie ustawionym pod szubienicą. Pętla dotykała jego głowy. Rozległa się komenda: Achtung! - i po chwili w zupełnej ciszy, wysunął się jeden z esesmanów z grupy stojącej od strony wartowni. Z kartki trzymanej w ręku zaczął czytać wyrok w języku niemieckim. W tym momencie Edek stojąc na taborecie poszukał głową otworu pętli i odbiwszy się mocno nogami, zawisł. Dotrzymał słowa. Żywy nie odda się w ręce kata!... Esesmani nie pozwolili jednak na taką demonstrację. Podnieśli krzyk, a lagerkapo w porę się zorientował. Złapał Edka wpół, postawił na taborecie, rozluźnił pętlę, Niemiec skończył czytanie wyroku w języku niemieckim i zaczął czytać w języku polskim. Czytał szybko i niewyraźnie. Spieszył się. Edek odczekał aż skończy. W momencie zupełnej ciszy krzyknął nagle zdławionym głosem: - Niech żyje Polsk... - Ale nie skończył. Jupp nagle poderwał taboret, pętla tym razem zacisnęła się mocno. Ciało Edka wyprężyło się konwulsyjnie, po czym zawisło bezwładnie, głowa opadła na bok. Już nie żył. (…) Panowała martwa cisza. Grupa esesmanów wycofała się w kierunku wyjścia z obozu. - Czapki zdjąć!! - rozległa się nagle niespodziewanie polska komenda od strony czworoboku, gdzie był ustawiony blok 4. Zdawało mi się, że był to głos Tadka P. Cały obóz oddawał hołd zmarłemu”.

Tego samego dnia na podobnym apelu w podobozie żeńskim przygotowywano się do egzekucji Mali. Kaźni asystowała sama kierowniczka obozu kobiecego Maria Mandel - zbrodniarka powieszona w Krakowie w 1948 roku, oraz nadzorczyni - wyjątkowa sadystka odpowiedzialna za śmierć tysięcy więźniarek, stracona w 1945 roku w Budziszynie.

Egzekucję widziało kilka tysięcy więźniarek. Zachowało się wiele relacji, niestety duża część z nich jest sprzeczna z sobą. Najczęściej jest powtarzana wersja, że przed szubienicą Mala wyjęła nagle schowaną żyletkę i przecięła sobie nadgarstek. Miała też skrwawionymi rękami uderzyć Niemca o nazwisku Ruiters. Na dziewczynę mieli rzucić się esesmani, połamać jej ręce i dotkliwie pobić do nieprzytomności. I znów pojawia się szereg wersji. Jest mowa o przewiezieniu jej do obozowego szpitala, gdzie ponoć zakazano udzielania pomocy. Później miano ją na wózku transportować w kierunku krematorium.

Wacław Kielar otrzymał – niejako w spadku – pamiątkę niezwykłą. Niedługo po egzekucji dotarło do niego zawiniątko. Na karteczce były nazwiska Edka i Mali i ich numery obozowe: Edward Galiński nr 531, Mali Zimetbaum nr 19 880, a w złożonym papierku kępka włosów: krótkie Edka i zwinięte w pukiel o złotym kolorze Mali. Dzisiaj tę ostatnią przesyłkę, którą Edek zdołał przekazać przed śmiercią, można oglądać w Muzeum Auschwitz.

Zwiedzający teren byłego obozu mogą także zobaczyć inny ślad tej niezwykłej miłości. W celi bloku śmierci, gdzie przebywał skazany, pozostały na ścianie wyskrobane ręką Edka nazwiska kochanków i ich obozowe numery. Zachowały się też obozowe fotografie Edka, kilka fotografii Mali z okresu przedobozowego i jej portret wykonany przez współwięźniarkę.

Esesman, który okazał się człowiekiem

Przypominając historię Mali i Edka nie można nie wspomnieć o postaci, która miała w niej ogromny udział. Edward Lubusch urodził się na początku lat 20. XX wieku w zdominowanym przez Niemców Bielsku. W momencie wybuchu wojny niemiecko-radzieckiej osiągnął wiek poborowy. Na froncie wschodnim poległ jego brat, matka starała się więc za wszelką cenę ocalić młodszego syna. Dzięki jej znajomościom Edward, zamiast do Wehrmachtu, trafił do SS. Został członkiem załogi Auschwitz.

Edward Lubusch, zdjęcie powojenne
Edward Lubusch, zdjęcie powojenne Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau

Lubusch nie pasował do reszty załogi – sadystów i morderców. Więźniów traktował po ludzku. Z jego inicjatywy powstał obozowy warsztat ślusarski, który szybko przeistoczył się w schronienie dla zagrożonych więźniów. Esesman - sam się narażając - dostarczał pracującym tu dodatkowe porcje żywności i lekarstwa. W towarzystwie zaufanych więźniów nie ukrywał niechęci do systemu hitlerowskiego. Czasem mogło to mieć wręcz groźne konsekwencje, chociażby jak wtedy, gdy pijany zaczął śpiewać „Jeszcze Polska nie zginęła” i strzelać do portretu Hitlera.

Po wpadce Edka i Mali Lubusch sam postanowił uciec. Działał w Armii Krajowej. Po jakimś czasie wpadł niestety w ręce hitlerowców, gdy chciał odwiedzić mieszkającą w Wadowicach żonę i syna. Od ścięcia za zdradę uchroniła go jednak zbliżająca się klęska III Rzeszy. Został warunkowo zwolniony i wcielony do Volksturmu – pospolitego ruszenia mającego obronić stolicę Niemiec przez Armią Czerwoną.

Przy zabitym polskim żołnierzu znalazł dokumenty na nazwisko Bronisław Żołnierowicz, To miała być jego nowa tożsamość, z którą żył aż do śmierci w 1984 roku. Przez czterdzieści lat Lubusch skrzętnie ukrywał swoją przeszłość. Wraz żoną i dziećmi mieszkał najpierw w Gdańsku, później po kilku przeprowadzkach w Jeleniej Górze. Dzięki biegłej znajomości języka niemieckiego dostał pracę w „Orbisie”, był pilotem zagranicznych wycieczek.

Edward Lubusch zmarł pod przybranym nazwiskiem w Jeleniej Górze 10 marca 1984 roku. Jego niezwykła historia wyszła na jaw dopiero w połowie lat 90. XX wieku. Do historyka z Muzeum Auschwitz, dr Adama Cyry, zgłosiła się druga wnuczka byłego esesmana. Chciała poznać prawdę - chociażby najgorszą - o swym dziadku.

- Może być pani z niego dumna. On był bohaterem – usłyszała w odpowiedzi.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24