MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wielkie męczarnie Polek z Angolą

Miłosz Bieniaszewski
Polki mogły się cieszyć z kolejnej wygranej, ale o stylu muszą zapomnieć.
Polki mogły się cieszyć z kolejnej wygranej, ale o stylu muszą zapomnieć. Mariusz Kapała
Reprezentacja Polski w swoim kolejnym meczu pokonała Angolę, ale o stylu trzeba jak najszybciej zapomnieć. W piątek pojedynek z Holandią.

Polska - Angola 29:27 (12:15)

Polska: Gawlik, Wysokińska - Achruk 6, Kobylińska 5, Kudłacz-Gloc 4, Niedźwiedź, Pielesz, Zych, Gadzina, Kocela 7, Łabuda 3, Zalewska, Kulwińska 4, Sądej, Stachowska. Trener Kim Rasmussen.

Angola: Branco, Almeida- Venancio, Marta Santos, Machado, Cailo 1, Monteiro 4, Bernardo 8, Kiala 3, Andre, Carlos 4, Dombaxe 4, Cazanga 1, Janete Santos, Viegas 2, Guialo. Trener Joao Florencio.

Kary: 12 minut i 4 minuty.

Od dawna wiedzieliśmy, że polska drużyna nie lubi grać przeciwko takim rywalom. Takim, którzy wymykają się schematom, u których na boisku rządzi fantazja, nierzadko przeradzająca się w chaos. Mieliśmy tego przykłady w meczach z Kubą i Chinami, ale natrudniej przy-szła wygrana przeciwko Angoli.

Rywalki z Afryki były bardzo ruchliwe zarówno w obronie, jak i ataku, z czym kompletnie nie radziły sobie biało-czerwone. Zaczęło się, co prawda, od bramki Patrycji Kulwińskiej, ale później do głosu doszły rywalki i szybko zrobiło się 1:5. Naszym gra cały czas się nie kleiła, a wśród przeciwniczek szalała Natalia Bernardo, która w pierwszej połowie zdobyła aż siedem bramek.

W naszym zespole zawodziło w zasadzie wszystko, i to Angola przez całą pierwszą połowę prowadziła kilkoma bramkami. Po przerwie w krótkim czasie trzy bramki zdobyła Agnieszka Kocela i zrobiło się 16:17. Polki opanowały sytuację na boisku i po rzucie Moniki Kobylińskiej w 39. minucie wyszły na prowadzenie 19:18, a po trafieniach Anety Łabudy podopieczne Kima Rasmussena miały w zapasie dwie bramki (22:20).

Wydawało się więc, że - podobnie jak w poprzednich meczach z rywalkami spoza Europy - nasza drużyna zaczyna kontrolować wydarzenia na parkiecie. Angola nie zamierzała się jednak poddawać. Znaleźliśmy sposób na Bernardo, ale zaczęły trafiać Lurdes Monteiro i Elizabeth Viegas. Po rzucie tej pierwszej było 23:24, a na domiar złego karę dwóch minut otrzymał nasz trener, a że chwilę wcześniej to samo spotkało Monikę Stachowską, to graliśmy w podwójnym osłabieniu.

Na szczęście, kilka ważnych piłek odbiła Weronika Gawlik i ta wymiana ciosów skończyła się po myśli reprezentacji Polski, która zachowała więcej zimnej krwi.

Jutro Polki mają wolne, a w piątek czeka je mecz z Holandią. Zadecyduje o tym, czy wyjdziemy z grupy na 2. czy 3. miejscu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24