Wisłoka Dębica dostała tęgie baty od Górali Nowego Targu. W całym sezonie straciła z nimi w sumie 11 bramek

- Wtedy mieliśmy problemy kadrowe, dużo młodzieży w składzie - wyjaśniał powody jesiennego pogromu Dariusz Kantor. Trener dębiczan miał przed rewanżem powody do umiarkowanego optymizmu, bo jego ekipa ostatnio punktowała.

I w rewanżu było lepiej, ale jedynie do czasu, czyli początku II połowy. Worek z bramkami rozwiązał Molis, ale bardzo pomógł mu Daniel, który źle obliczył lot piłki, minął się z nią i nieszczęście było gotowe.

W 60. min pan Wojciech wygrał sytuację sam na sam z Lepiarzem, jednak za minutę wyciągał piłkę z siatki. Po chwili bramkarz Wisłoki z klasą obronił główkę Gałeckiego, jednak gdy na boisku pojawił się duet Kasia - Flaszka, szybko zrobiło się 3:0 (ten drugi huknął pod poprzeczkę).

Wisłoka nie miała nic do stracenia, szukała honorowego trafienia. Otworzyła się w końcówce, ale zamiast coś trafić, straciła jeszcze 2 gole. Ostatniego po dobitce, bo Serafił wycelował najpierw w słupek.

Okazja dla dębiczan do poprawy humorów nadejdzie szybko, bo już w środę w meczu z KSZO.

Podhale Nowy Targ - Wisłoka Dębica 5:0 (0:0)
Bramki: 1:0 Molis 49, 2:0 Szynka 61, 3:0 Blaszka 77, 4:0 Serafin 83, 5:0 Serafin 86.

Podhale: Szymajda – Broda, Pierzchała, Lech – Kowalski, Molis (75 Kasia), Płatek (62 Furtak), Rakowski (52 Serafin), Szymorek – Szynka (62 Gałecki), Lepiarz (75 Flaszka). Trener Szymon Grabowski.

Wisłoka: Daniel - Cabała, Boksiński, Kozłowski (59' Zygmunt) - Surma (75' Dziadosz), Fedan, Prokop (59' Żmuda), Górecki (67' Król), Łanucha, Palonek, Siedlik. Trener Dariusz Kantor.

Sędziował: Ficiński (Sosnowiec).

Żółte kartki: Fedan, Kozłowski, Dziadosz, Daniel - Szynka, Rakowski.