MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wisłoka Dębica nareszcie wygrała

Sławomir Oskarbski
Wierna jest pierwszą drużyną, która wiosną nie wywiozła z Dębicy ani jednego punktu.

WISŁOKA DĘBICA - WIERNA MAŁOGOSZCZ 2-0 (0-0)
1-0 Królikowski (64), 2-0 D. Kantor (90-głową, centra Królikowskiego).
WISŁOKA: Dydo 6 - Kleinschmidt 5, Konrad 6, Jędrusiak 6, Michał Wolański 5 - Mateusz Wolański 6 (82. Mądro), Bielatowicz 6, Kalita 6, Zołotar 5 (70. Kubisztal) - D. Kantor 6, Barycza 5 (63. Królikowski).
WIERNA: Wróblewski 5 - Będkowski 3, Grzyb 3, Bień 3, Piotrowski 4 - Piwowarczyk 3, Kita 4, Kwaśniewski 4, Trybek 3 (63. Hajduk) - Kowalski 3, Kubicki 3.
SĘDZIOWAŁ Marcin Woś (Zamość). ŻÓŁTE KARTKI: Zołotar - Grzyb, Hajduk. WIDZÓW 500.

Była też najsłabszą drużyną, jaka w tej rundzie gościła przy ul. Parkowej. Mimo to już w pierwszej minucie przyjezdni mogli popsuć humory biało-zielonym i ich kibicom. Będący w sytuacji sam na sam z Bartłomiejem Dydo Łukasz Piwowarczyk potknął się jednak i skończyło się na strachu.

Kilka chwil później w pole karne wdarł się Jan Kowalski, ale uderzył niecelnie. Na tym harce Wiernej skończyły się. W odpowiedzi Mirosław Kalita wrzucił piłkę z rzutu wolnego w okolice długiego słupka, ale piłka po główce Bartosza Zołotara odbiła się od ziemi i przeleciała nad poprzeczką.

W 23. min. powinno być 1-0, ale nie wiadomo jakim sposobem Tomasz Wróblewski obronił strzał Mateusza Wolańskiego z pięciu metrów. Kilka chwil później Tomasz Barycza holował piłkę wzdłuż linii 16. metrów. Kiedy zdecydował się na strzał, trafił w gąszcz nóg małogoszczan, a poprawkę robinsonadą wybronił Wróblewski.
Po przerwie znów goście mieli lepszy początek, ale strzał Jacka Kubickiego świetnie obronił Dydo. Jednak kiedy minęła godzina gry, goście nie bardzo mieli siły już biegać, a w drużynie Wisłoki pojawił się na boisku Krzysztof Królikowski. Trener Kalita miał nosa, bo pierwszy rezerwowy tuż po swoim wejściu trafił do siatki przeciwnika.

Duża w tym zasługa obrońców gości, którzy zupełnie przysnęli. Strzelec pierwszej bramki pod koniec meczu zapracował na drugiego gola, dokładnie wrzucając piłkę na głowę Dariusza Kantora. Chwilę później Kantor odwdzięczył się podaniem, Królikowski uderzył bardzo mocno, ale chybił.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24