Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisłoka Dębica wygrała w Kańczudze

Grzegorz Kostka
MKS Kańczuga (niebieskie stroje) doznał trzeciej porażki na własnym boisku.
MKS Kańczuga (niebieskie stroje) doznał trzeciej porażki na własnym boisku. fot. Grzegorz Kostka
Pierwsze minuty spotkania to dominacja Wisłoki, z której po za serią czterech rzutów rożnych nic nie wynikło. Z czasem do głosu zaczęli dochodzić gospodarze.

Już pierwszy celny strzał MKS-u został zamieniony na gola. Andriej Wojtklif w uliczkę wypuścił Hansona Kumah-Doe a ten w sytuacji sam na sam, lewą nogą obok wybiegającego bramkarza posłał piłkę do siatki.

Po tej bramce gospodarze, którzy dopiero w trzecim meczu na własnym stadionie zdobyli pierwszą bramkę uwierzyli chyba, że mecz jest już wygrany i oddali inicjatywę gościom. Efekt trzy bramki zdobyte w przeciągu jedenastu minut przez Wisłokę.

Wpierw po błędzie obrony Tomasz Barycza z 10 metrów strzelił bramkę wyrównującą. Chwilę później Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Mariusza Wolańskiego, Damian Pyskaty głową zdobył bramkę numer dwa. Cztery minuty później było już 1-3. Pozostawiony bez opieki na siódmym metrze Adrian Augustyn nie miał żadnych problemów z podwyższeniem prowadzenia przyjezdnych.

Druga połowa to zdecydowana przewaga miejscowych, ale w 52 minucie Kamil Zięba sprawdził czujność bramkarza gospodarzy Mateusza Raka. Wisłoka cofnięta na własną połowę skutecznie rozbijała ataki miejscowych aż do 65 minuty, gdy odbitą piłkę od nóg obrońcy przejął Maciej Lech i uderzył z 20 metrów w krótki róg Grzegorza Flaszy.

Bramkarz gości przysną a MKS złapał kontakt bramkowy. Po zdobyciu kontaktowej bramki gospodarze jeszcze mocniej przycisnęli. Cóż z tego skoro obrona przyjezdnych spisywała się bez zarzutu a jeżeli już dochodzili miejscowi do pozycji strzałowych to marnowali okazje jak Kumah-Doe (broni Flasza), Lech (strzał nad poprzeczką).

Mimo, aż pięciu doliczonych minut do regulaminowego czasu gry i zmasowanych ataków na bramkę Flaszy wynik nie uległ już zmianie.

MKS KAŃCZUGA - WISŁOKA DĘBICA 2-3 (1-3)
1-0 Kumah-Doe (21. podanie Wojtklif), 1-1 Barycza (30. po błędzie obrony), 1-2 Pyskaty (37-głową. dośrodkowanie z rzutu wolnego Mariusza Wolańskiego), 1-3 Augustyn (41, dośrodkowanie Michała Wolańskiego), 2-3 Lech (65, dobitka strzału Cielenia odbitego od nóg obrońcy).

MKS:
Rak - Fedoriuk, Gaweł, Himicz, Wojtklif - Litun, Kiszka (83. Podstolak), Sochacki, Cieleń (65. Cichy) - Kumah-Doe, Lech.

WISŁOKA:
Flasza - Bielatowicz, Piłat, Augustyn, Pyskaty - Rokita (68. Fołta), Michał Wolański (59. Klich, 85. Korcz), Mariusz Wolański, Wolak - Barycza, Zięba (90+3. Golas).

SĘDZIOWALI Rafał Greń - oraz Sebastian Petela i Konrad Ziemniak (Rzeszów) ŻÓŁTE KARTKI Fedoriuk, Himicz - Bielatowicz, Rokita, Michał Wolański, Zięba WIDZÓW: 200 (w tym 50 gości).

Oceny zawodników i wypowiedzi po meczowe w poniedziałkowym Stadionie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24