Woda pilnie strzeżona

Przyczynkiem do drobnego niepokoju włodarzy Stalowej Woli było włamanie do jednej ze studni zasilającej miejski wodociąg. Włamanie to, a właściwie tylko kradzież kabla zasilającego instalację studni, miało miejsce dwa miesiące temu, ale w kontekście ostatnich wydarzeń w sąsiednim mieście nabrało innego znaczenia. Przewodniczący miejskiego samorządu Jacek Antonowicz zwołał w piątek przedstawicieli wszystkich miejskich służb, by zapytać, czy stalowowolanie mogą bez obaw odkręcać kurki w kranach.
- Incydent z kradzieżą kabla przy studni potraktowaliśmy jako przestrogę - mówił prezes MZK, Jacek Nowicki. - Zawiodła wtedy firma ochroniarska. Zmieniamy teraz system ochrony i wkrótce zostanie wyłoniona firma, która będzie dbać o bezpieczeństwo strategicznych dla miasta obiektów.
Sanepid zapewnia, że jakość wody w stalowowolskich wodociągach nie budzi najmniejszych zastrzeżeń. - Miasto powinno się jednak zastanowić nad systemem alternatywnych ujęć wody - twierdzi szef Sanepidu, Stanisław Pieprzny. Pomocne w tym systemie mogłyby być osiedlowe pompy, które w "czasach niskich ciśnień" miały duże powodzenie. Przedstawiciele spółdzielni mieszkaniowych są jednak zdania, że zamontowanie pomp byłoby ...prezentem dla zbieraczy złomu i działkowców.
Według przewodniczącego Jacka Antonowicza, miasto jest dobrze przygotowane do przeciwdziałania sytuacjom kryzysowym. - Pozostaje tylko trochę skoordynować działania wszystkich służb, by zagrożenia dla naszych wodociągów stały się czystą teorią - podsumował konferencję jej gospodarz.