Wojsko na lotnisku w Mielcu, cywilnym dronom latać nie wolno

Od południa 14 lutego do północy 31 marca nad portem lotniczym w Mielcu obowiązywać będzie „całkowity zakaz wykonywania lotów z udziałem cywilnych bezzałogowych statków powietrznych”. Przestrzeń dla cywilnych dronów będzie zamknięta w okręgu pomiędzy mieleckimi osiedlami Cyranka i Mościska, a sołectwem Chorzelów z jednej strony i sięgającym niemal sołectwa Trześń z drugiej. Dronami nie będzie można latać do wysokości 3500 stóp, czyli ponad kilometr nam poziomem ziemi. Zarząd portu nie podaje przyczyn, dla których wprowadził te ograniczenia.

- Wydaliśmy NOTAM, zamykający przestrzeń powietrzną nad lotniskiem na prośbę jednego z użytkowników – potwierdza Marcin Kołacz z mieleckiego portu, nie zgadzając się na podanie, który z użytkowników o to wnioskował. – To nie jest nadzwyczajna sytuacja, takie ograniczenia są wprowadzane niezależnie o tego, który użytkownik o to prosi.

Przed dziesięcioma dniami zarząd portu wysłał pisemną informację do sześciu podmiotów, korzystających z infrastruktury lotniska. Powołując się na „planowane działania o charakterze militarnym” uprzedza, iż w otoczeniu lotniska i na nim samym może dojść do „wystąpienia znaczących utrudnień w dostępie do infrastruktury lotniska, nie wyłączając również wariantu całkowitego (czasowego), ograniczenia funkcji lotniczych lotniska wyłącznie do lotów o statusie HEAD, STATE, HOSP, MEDEVAC, SAR, FFR”. Ograniczenia miały zacząć obowiązywać od 14 lutego przez dwa miesiące.

Cześć z adresatów tej informacji, to podmioty prowadzące szkolenie pilotów, które zwykle rozpoczyna się z początkiem marca. Niektórzy z instruktorów mieli obawy, czy szkolenia w ogóle będą możliwe.

- Nie zgłaszano nam takich obaw – zaprzecza Marcin Kołacz. - Praca lotniska jest utrzymana i na tę chwilę nie mam wiedzy, by miało się to zmienić.

Od kilkunastu dni mieleckie lotnisko jest bazą wojsk polskich i amerykańskich.