Wojtuś miał urodzić się zdrowy. Niestety, w 7. miesiącu ciąży rodziców chłopca poinformowano, że ich ukochany i wyczekiwany synek ma śmiertelnie niebezpieczną wadę serca HLHS - urodzi się z połową serduszka. Wojtuś dostał tylko 50% szans na przeżycie. By potwierdzić diagnozę, rodziców skierowano do szpitala w Krakowie.
- Jeszcze wtedy łudziłam się, że lekarze są w błędzie, że doszło do koszmarnej pomyłki, ale specjaliści z Krakowa potwierdzili diagnozę - wspomina traumatyczne chwile pani Justyna, mama chłopca.
2 Lipca 2019 roku Wojtuś przez cesarskie cięcie przyszedł na świat. Niestety nie trafił w czułe objęcia swojej mamy. Zostali rozdzieleni zaraz po porodzie.
- Tak bardzo chciałam go wtedy przytulić, móc powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, że będę robić, co tylko się da, by ochronić jego maleńkie życie. Nie było nam dane. Przeniesiono mnie na salę, gdzie inne mamy mogły być ze swoimi dziećmi, a ja pełna strachu i lęku o mojego synka, wtulałam się w szpitalną poduszkę, ukrywając łzy, które rozdzierały moje serce - opowiada o swoich przeżyciach mama Wojtusia.
Kolejnego dnia po przyjściu na świat maleńki Wojtuś został przetransportowany do szpitala, w którym odbyła się jego pierwsza operacja. W 7 dobie życia, u Wojtusia przeprowadzono pierwszą operację serca.
- Mogliśmy tylko się z nim pożegnać i szepnąć mu do uszka, że czekamy tuż za drzwiami - tak wspominają najtrudniejsze w swoim życiu chwile rodzice chłopca.
Na szczęście wszystko poszło zgodnie z planem, po dwóch miesiącach Wojtuś mógł zobaczyć swój dom, poznać swoje własne, bezpieczne łóżeczko. Jednak pogarszający się stan serca Wojtusia nie pozwolił rodzinie zbyt długo cieszyć się domowym ciepłem. Konieczne było przyśpieszenie drugiej operacji.
Kolejne dwa i pół miesiąca rodzice z maleńkim Wojtusiem spędzili w szpitalu, walcząc o jego życie. Tym razem wdała się SEPSA. Chłopcu szczęśliwie udało się pokonać to śmiertelne zagrożenie.
Obecnie Wojtuś pozostaje pod stałą opieką lekarzy w Krakowie, z czym wiążą się spore koszty. Ponadto ten maleńki i dzielny chłopiec przyjmuje mnóstwo leków, które będą mu towarzyszyły do końca życia.
Przy takiej wadzie konieczna jest 3-etapowa operacja serca, mnóstwo wizyt kontrolnych i badań. Większość z nich rodzice Wojtusia pokrywają z własnych środków, ponieważ terminy na NFZ są bardzo odległe, a chłopczyk musi być pod ciągłą kontrolą specjalistów.
- Wiemy, że nasze dziecko będzie potrzebowało specjalnej opieki właściwie do końca życia. My robimy wszystko, by było ono jak najdłuższe i jak najszczęśliwsze. Koszty związane z leczeniem synka są jednak bardzo duże, dlatego ośmieliliśmy się poprosić o pomoc. Pomóżcie nam walczyć o nasze najcenniejsze serce, serce naszego dziecka - apelują do ludzi dobrej woli rodzice Wojtusia.
Chłopcu można pomóc poprzez portal siepomaga.pl wpłacając dowolną kwotę na leczenie chłopca.
Przeczytajcie także:
Polecamy:
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- To on stworzył Dagmarę Kaźmierską. Dziś nie chce się do niej przyznać
- Znamy prawdę o stanie zdrowia Santor. Piosenkarka pokazała się publicznie po operacji
- Ludzie zachwycają się bratową teścia Kondrata. Piszą jej, że ma niezwykłą urodę
- Niewielu wie, że jest wnukiem Wodeckiego. Leo Stubbs już raz próbował sił w rozrywce