Wróciłem na stołek wójta

Zarząd komisaryczny wprowadzono w Rakszawie w 2004 r. z powodu dużego zadłużenia gminy. Zachwiało ono jej finansami, bowiem przekraczało 60 proc. dochodów gminy. Wynosiło 8 mln zł. W szkołach dochodziło do odcinania mediów z powodu niepłacenia rachunków, brakowała pieniędzy na bieżące wydatki w tym płacenie składek ZUS

Odsunięto wtedy od władzy wójta i radnych. Ich miejsce zajęła komisarz rządowy Maria Kula. Po dwóch latach jej rządów gmina wyszła na prostą.

Skupi się na budżecie

Prokuratura Rejonowa w Łańcucie zarzuca wójtowi Janowi Wilczkowi poświadczenie nieprawdy w dokumentach i naruszanie praw pracowniczych w związku z nieodprowadzaniem do ZUS składek pracowników oświaty.

Kadencja komisarza skończyła się w niedzielę. Kula wróciła wczoraj na stanowisko sekretarza gminy a w urzędzie pojawił się wójt - Jan Wilczek. Pracę zaczął o siódmej rano. Najpierw spotkał się ze służbami księgowymi.

- Sytuacja finansowa gminy jest bardzo dobra - mówi Wilczek.

Do czasu wyboru nowych władz będzie rządził w gminie sam, bo kadencja przywróconej rady kończy się za kilka dni. Jak zamierza zarządzać gminnymi finansami?

- Bez rady nie mogę dokonywać zmian w budżecie, ani przesuwać środków. Nie zamierzam wydawać pieniędzy na nowe inwestycje. Pieniądze, które są na rachunku gminy zostawię do dyspozycji nowej radzie i nowemu wójtowi. Skupię się na opracowaniu budżetu na przyszły rok - mówi o planach na najbliższe dni.

Powalczą o fotel

Wliczek postanowił ponownie kandydować na wójta. Nie ukrywa, że nie wyobraża sobie współpracy z byłą komisarz a obecnie sekretarz rady.

Oboje dzieli tylko sekretariat.

- Nie zamierzam się zwalniać w związku z powrotem pana wójta. Gdyby nie zarząd komisaryczny gmina nie byłaby w tak dobrej sytuacji jak jest obecnie - mówi Maria Kula, która również będzie ubiegać się o fotel wójta.