Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wspomnienia świadków unicestwienia Jasła. Oni pamiętają, jak Niemcy palili miasto [ZDJĘCIA]

Bogdan Hućko
Bogdan Hućko
Od lewej: Andrzej Krupa, Barbara Zajdel-Frużyńska i Jan Kozłowski
Od lewej: Andrzej Krupa, Barbara Zajdel-Frużyńska i Jan Kozłowski fot. Marek Dybaś
W Jaśle oficjalnie zainaugurowano obchody 80. rocznicy zburzenia miasta przez Niemców. W przestrzeni publicznej pojawiły się plansze z fotografiami Jasła sprzed wybuchu II wojny światowej oraz ruin po 1944 roku. W Jasielskim Domu Kultury swoją premierę miał film "Jasło 44", a wcześniej odbyło się w tej placówce spotkanie, podczas którego przypomniano tamte, tragiczne dla miasta wydarzenia. Są jeszcze osoby je pamiętające...

Jasło zostało zniszczone w 97 procentach, niemal zrównane z ziemią nie w wyniku działań wojennych, ale z premedytacją na rozkaz niemieckiego starosty Waltera Gentza. Zostało odbudowane ze zgliszcz i ruin przez powracających do Jasła mieszkańców, chociaż w 1945 roku zastanawiano się – ze względu na ogrom zniszczeń - nad sensem odbudowy miasta.

Miasta nie zostawi Polakom

Historyk, dyrektor Muzeum Regionalnego w Jaśle Mariusz Świątek podkreśla, że przed wybuchem II wojny światowej, Jasło było jednym z najlepiej zurbanizowanych i nowoczesnych miast na Podkarpaciu. Dominowały budynki jedno i dwupiętrowe, projektowane przez znanych architektów. Taką zabudową do dzisiaj może pochwalić się Kraków, Lwów, Wiedeń czy Budapeszt. Miasto posiadało też jeden z największych rynków na Podkarpaciu. Jasło w 1944 r. zostało jednak całkowicie zniszczone.

- 13 września 1944 roku na mieście rozwieszono plakaty wzywające mieszkańców do opuszczenia miasta. Pod tym zarządzeniem podpisał się dr Walter Gentz, jako starosta, ale przede wszystkim jako dowódca wojsk niemieckich. Mieszkańcy mogli zabrać tylko podręczny bagaż, a całe mienie musieli zostawić w swoich domach. Prawda jest taka, że już od lipca 1944 roku Niemcy intensywnie wywozili wyposażenie zakładów przemysłowych, magazyny żywności, które były ewakuowane w głąb państwa niemieckiego. Uważamy, że głównym sprawcą tego, że miasto Jasło zostało najpierw ograbione, wysiedlone, a potem zniszczone, był jego starosta Walter Gentz, który chciał, żeby miasto było zaprojektowane i zbudowane na wzór miast niemieckich. Znane są jego wypowiedzi z okresu wojny, że tego miasta na pewno nie zostawi Polakom. W 1944 roku postanowił, że nie odda go Armii Czerwonej. Dzięki swoim stosunkom z władzami Generalnego Gubernatorstwa doprowadził do tego, że Niemcy wysiedlili, ograbili i zniszczyli miasto Jasło, nie szczędząc materiałów wybuchowych i paliw służących do wypalania budynków

- mówił Mariusz Świątek.

Zachowała się dokumentacja grabieży

Sprawca zniszczenia Jasła Walter Gentz nie został po wojnie osądzony, bo popełnił samobójstwo. Niemcy zostawili kompletne archiwum dotyczące ograbienia i zniszczenia miasta. Zachowały się oryginalne dokumenty przechowywane w archiwach niemieckich, ale zostały skopiowane przez władze amerykańskie i udostępnione stronie polskiej w postaci mikrofilmów. Są tam wykazy mienia wywożonego z Jasła. Na tej podstawie obliczono, że Niemcy użyli do wywiezienia majątku ponad tysiąc wagonów. Oprócz żywności, metali czy sprzętu, zabierali także meble - kredensy, szafki, stoły, które były przekazywane obywatelom państwa niemieckiego.

Po opuszczeniu przez Niemców miasta, Jasło przedstawiało kompletną ruinę. Miasto zostało w 97 procentach zniszczone. Niemcy wypalali całe kwartały, a od ognia i wysokiej temperatury, nawet ściany się kruszyły. Zniszczyli wiele okazałych budowli, których nie udało się już nigdy odbudować m.in. gmach sądu i więzienia, ratusz miejski, siedzibę kasy miejskiej, dworzec kolejowy. Z budynku Towarzystwa Gimnastycznego Sokół zostały tylko ściany, ale udało się zrekonstruować i znajduje się tam obecnie kino. Nie oszczędzono również kościołów. Niemcy zniszczyli całkowicie ratusz, który wcześniej przebudowali i rozbudowali na wzór architektury niemieckiej.

Skala zniszczenia była szokująca nawet dla samych Niemców. Zachował się list kolejarza niemieckiego, który był przerażony bezmyślnym zniszczeniem.

- Udało mu się zabezpieczyć kilka tkanin liturgicznych z kaplicy gimnazjalnej. Były już przygotowane do spalenia, polane ropą. Zabrał je i zdeponował w parafii w Nowym Sączu, ale ze względu na łatwopalną substancję były tak zniszczone, że już ich nie odrestaurowano. Sam list został jako świadectwo tamtych czasów

- podkreślił dyrektor muzeum.

Świadkowie tragicznych wydarzeń

Wspomnieniami na spotkaniu z młodzieżą w JDK podzielili się świadkowie tamtych wydarzeń, zarówno z wybuchu wojny w 1939 roku, lat okupacji oraz wysiedlenia z Jasła.

Barbara Zajdel-Frużyńska zapamiętała jako mała dziewczynka, że w ich domu przy obecnej ul. Jana Pawła II w Jaśle, mieszkał gestapowiec Bileki, świetnie mówiący po polsku, którego odwiedzał Walter Gentz.

- Rodzice uważali Bilekiego za dosyć przyzwoitego człowieka. Częstował mnie, 5-letnią dziewczynkę czekoladą. Gentza ciągle spotykałam, nie bałam się go, nie wiedziałam, że może ktoś być taki zły

- powiedziała Barbara Zajdel-Frużyńska.

Jaślanka mieszkała z rodzicami i innymi ludźmi w piwnicy. Przed wysiedleniem i zniszczeniem Jasła ostrzegł ich gestapowiec, informując, żeby zabrali co tylko mogą, bo miasto będzie całkowicie zniszczone. Wysiedlenie przeżyła z rodzicami w Święcanach u pani Lisowskiej.

Andrzej Krupa, syn kolejarza, mieszkał przy ul. Bednarskiej 9 i ich sąsiad, który miał radio, powiadomił 1 września, że wybuchła wojna.

- 13 września 1944 roku o szóstej rano zaczęły jeździć samochody z syrenami i po polsku i niemiecku ogłaszali, że do 15 września do godziny 18 opuścić miasto. Kto pozostanie zostanie rozstrzelany. Miasto opuściliśmy ostatnim pociągiem jaki wyjechał z Jasła o godzinie 11

- wspominał Andrzej Krupa, który wysiedlenie przeżył w Czermnej najpierw u pani Datowej, a potem u pani Pyzikowej.

Jan Kozłowski (rocznik 1936) mieszkał przy ul. Asnyka.

Podczas nalotów siedzieliśmy w piwnicy, która miała strop betonowy. W naszej kamienicy Niemcy spalili parter. Obok naszego domu była szkoła Marii Konopnickiej. Tam był szpital wojskowy. Moi rodzice w nicy wychodzili na drugie piętro i z balkonu patrzyli jak tam odbywały się operacje. Przywozili żołnierzy z frontu z Zimnej Wody. W gimnazjum były koszary wojskowe. Baliśmy się nawet tamtędy przechodzić koło tych żołnierzy niemieckich, człowiek miał stracha, bo to był wróg. Nie było cukierków. Podchodziliśmy do niemieckich sklepów, patrzyliśmy na cukierki i tylko się oblizywali

- mówił Jan Kozłowski.

Podczas spotkania w JDK zaprezentowano fotografie przedwojennego Jasła - w zestawieniu ze zdjęciami, które zostały wykonane po zniszczeniu miasta.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24