Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszędzie Polacy

Kamil Skoczyłas
Gdy ogłaszano decyzję, że gospodarzem Igrzysk Olimpijskich w 2012 r. będzie Londyn, Anglię ogarnęła radość. Za wyjątkiem Jamesa: - Co z tego, że będą nowe miejsca pracy przy budowie stadionów i organizacji igrzysk. Przyjedzie tu mnóstwo Polaków i zgarną wszystko dla siebie...

W maju 2004 r., gdy Polska została przyjęta do Unii Europejskiej, brytyjscy politycy przewidywali, że do Wielkiej Brytanii przyjedzie w celach zarobkowych kilkanaście tysięcy polskich imigrantów. Mieli oni objąć stanowiska techników, inżynierów, hydraulików, kierowców, dentystów, nauczycieli.

Nikt nie spodziewał się, że teraz będzie ich tam już ponad milion. Choć dla brytyjskiej gospodarki to korzyść w postaci zysku z podatków i rozwoju niektórych gałęzi przemysłu, to jednak niesie to za sobą także negatywne zjawiska.

Wszędzie Polacy

Stopniowo obniżane są stawki, bo Polacy gotowi są pracować za niskie wynagrodzenie. Dlatego cześć Brytyjczyków może pozwolić sobie na zatrudnienie opiekunek do dzieci lub sprzątaczek.

- Polacy nie cenią się zbyt wysoko i podejmują pracę za każde wynagrodzenie. Nawet sprzątając zarabia się tu więcej niż na lepszym stanowisku w Polsce - mówi Weronika Matuszczak, studentka z Piły. Przyjechała pół roku temu do Londynu, aby zarobić na studia.

Coraz mniej pracy

Firmy gotowe są przyjąć Polaków - bo za mniejsze pieniądze pracują oni sprawniej i bardziej sumiennie - to jednak liczba miejsc pracy w końcu musi maleć.

- Na każdym kroku słychać język polski; na ulicy, w metrze, w autobusie. Polaków jest tak dużo, że znalezienie teraz pracy graniczy z cudem. Bez pomocy znajomych, nie miałabym szans zostać tutaj na dłużej - mówi Weronika.

Praktycznie wszędzie pracują nasi rodacy.

- Gdy przyjechałem do Polski na święta, rodzina oczekiwała, że będę płynnie mówił po angielsku. Ale, jak ja mam się tego nauczyć, jeżeli trudniej spotkać tu Irlandczyka, niż Polaka - opowiada Krzysztof Hajduga z Nowego Sącza, pracujący w Irlandii.

- Nie ma chyba takiej budowy, na której nie pracowaliby Polacy. Po co myśleć o angielskim...

Nie ma lekko

"Co!? Do pracy przyjechałeś? Oj, przestawi ci się chłopcze trochę kręgosłup. Nie ma tu lekko". Takie słowa można usłyszeć po przyjściu na budowę, gdzie trafia większość Polaków.

- Początki są bardzo trudne. Ci, którzy mieszkają w Polsce i nigdy tu nie byli, mają trochę inne wyobrażenie o rzeczywistości. Wydaje im się, że wystarczy trochę popracować i funty same z nieba spadną.

Prawda jest inna.

- Trzeba nieźle harować, żeby wyżyć, kupić coś do jedzenia, opłacić mieszkanie i w końcu coś zaoszczędzić - mówi Leszek Mach.

- Na początku żyje się w skrajnych warunkach: w zatłoczonym mieszkaniu, niewyspany i o głodzie. Potrzeba czasu, żeby to wszystko się rozkręciło.

Tracimy sympatię Anglików

- Gdy jadę autobusem i słyszę krzyki pijanych Polaków, jest mi po prostu wstyd. Choć cenię sobie patriotyzm, to w takich chwilach najchętniej nie przyznawałabym się, że jestem Polką - mówi Weronika.

- Wystarczy przejść się ulicą albo do parku, aby zobaczyć, jak spędzają czas rodacy. Słowo na ,,k'' znają już chyba wszyscy Anglicy. Szkoda, że grupa pozbawionych wyobraźni ludzi psuje powszechnie panującą dobrą opinię o pracownikach z Polski.

Polish monkyes

Angielscy pracodawcy mają w kim wybierać. Oprócz Polaków, na "wyspach" o pracę starają się także Hindusi, Arabowie czy imigranci z Filipin. - These f...kin' Polish people are everywhere albo Polish monkyes- takie właśnie określenia usłyszeć można.

Polacy stanowią dużą konkurencję. - Raul z Filipin, odchodząc z firmy, na pytanie, co teraz będzie robił, odpowiedział że nie wie, bo przecież i tak wszystkie miejsca są zajęte przez Polaków - dodaje Leszek.

Wyjazd do Wielkiej Brytanii to spore wyzwanie. Nikt nie czeka tam z otwartymi rękami i dobrą pracą. Bez starannego przygotowania i jakichkolwiek kontaktów, podróż kończy się niepowodzeniem, stratą pieniędzy i powrotem do Polski.

Musicie być specjalistami, bo tylko najlepszych przyjmą do pracy - zwykł mawiać wykładowca z Wyższej Szkoły Administracji i Zarządzania w Rzeszowie, prof. Kazimierz Gardjan. - Ci, którzy nic nie umieją i nie chcą pracować, nie mają czego szukać w Anglii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24