Wymiana kadr jest szkodliwa

- Po zmianie ekipy rządowej zmieniają się nie tylko ministrowie czy wojewodowie, ale także bardzo często niżsi urzędnicy, szefowie agencji rządowych itd. Odwołani odchodzą z wysokimi odprawami. Czy ma to jakieś przełożenie na gospodarkę?

- Wymiana kadr w ważnych instytucjach w wyniku zmian politycznych, czyli tzw. "miotła", jest zjawiskiem bardzo szkodliwym dla gospodarki. Powoduje zazwyczaj znaczne opóźnienia w realizacji zadań, bądź rezygnację z części projektów. Zazwyczaj jest to okupione niepotrzebnymi kosztami w wymiarze finansowym, ale i społecznym.

- Wiele zależy od tego, czy następcy okażą się kompetentni, czy nie.

- Jeśli "nowi ludzie" posiadają wymagane kwalifikacje, straty są mniejsze. Jeśli natomiast jedynym czynnikiem decydującym o nominacji jest "poprawność polityczna", wtedy problem jest znacznie poważniejszy. Niestety, jest to zjawisko nadal obecne w polskich realiach. Są na szczęście od tej smutnej reguły pozytywne wyjątki.

- Czy można uniknąć negatywnych skutków "miotły"?

- Zapewne nie do końca. Myślę, że w administracji rządowej i samorządowej na szerszą skalę powinno się wprowadzić zasadę zarządzania przez cele i rzetelnej oceny pracowniczej. Byłoby to podstawą wszelkich decyzji personalnych, zarówno dotyczących okresu zatrudnienia, jak i poziomu wynagrodzenia. W takich warunkach trudniej byłoby o nieuzasadnione odwołanie ze stanowiska, a wynagrodzenia motywowałyby do lepszej pracy.