Wypadek przemyskiego autokaru. Kierowca stanie przed sądem we Francji

Ministerstwo Spraw Zagranicznych uruchomiło specjalne linie telefoniczne dla rodzin poszkodowanych: 22 523-94-48 i 22 523-92-48. Informacji udziela również francuska policji w Mulhouse - tel. (+33) 389-24-90-25.

Dwie osoby zginęły, 32 jest rannych, w tym 12 ciężko. To bilans dzisiejszego wypadku autobusu relacji Przemyśl - Madryt, do jakiego doszło koło Mulhouse we wschodniej Francji, tuż przy granicy z Niemcami.
Autobus należy do przemyskiej firmy Albatros. Dla opolskiego Sindbada wykonuje ona regularne kursy do Hiszpanii i Anglii.

Do wypadku doszło ok. godz. 7.55, na zjeździe z autostrady w pobliżu Mulhouse. Według relacji świadków, cytowanych m.in. przez tvn24, kierowca mógł nie zauważyć w porę zjazdu z autostrady i przy dość dużej prędkości wykonał gwałtowny manewr skrętu. To mogło doprowadzić do przewrócenia się autobusu na bok.
Podobne opinie można było usłyszeć dzisiaj od przemyskich kierowców autokarów i busów jeżdżących na zagranicznych liniach.

- Nie ma mowy o usterce autobusu. Nie ma mowy o przemęczeniu kierowcy. Mają określone normy co do czasu przejazdu i ściśle ich przestrzegają. Niemiecka policja często przeprowadza kontrole i nikt nie chce ryzykować. Wygląda na to, że kierowca się zagapił i chciał naprawić błąd - ocenia kierowca z Przemyśla.

Jutro kierowca ma stanąć przed francuskim sądem pod zarzutem nieumyślnego spowodowania śmierci.

Świadkowie twierdzą, że już po kilku minutach zjawiły się służby ratunkowe. Także śmigłowce. Natychmiast został ogłoszony stan podwyższonej gotowości, który zobowiązuje okoliczne szpitale do przyjmowania rannych. Doraźna pomoc udzielana były pasażerom również w pobliskiej szkole, do której trafiła część pasażerów. Sprawna akcja ratunkowa, na miejscu wypadku, trwała nieco ponad dwie godziny.

Po południu francuski, lokalny portal Les Dernieres Nouvelles D'Alsace podał, że do szpitali trafiło łącznie 42 pasażerów.

Po osoby, które nie odniosły obrażeń, wyruszyły dwa zastępcze autobusy, z Albatrosa i Sindbada.

- Jeden z autokarów zabierze pasażerów do miast we Francji, do których mieli dojechać. Cannes, Toulon, Chalon-Sur-Sac, Marseille, Bollene, Nice. Drugi będzie do dyspozycji pasażerów, którzy zdecydują się na powrót do Polski - twierdzi w oficjalnym oświadczeniu firma Sindbad z Opola.

- 22 osoby, które nie odniosły obrażeń są zdecydowane kontynuować podróż podstawionym autobusem zastępczym. Po odebraniu bagaży i przedmiotów osobistych, osoby te wyruszą w dalszą podróż - wczesnym popołudniem poinformował Sindbad.

Autobus, który miał wypadek, wyruszył z Przemyśla w poniedziałek o godz. 6 rano. Z przystanków na Podkarpaciu zabrał 28 osób. Ok. godz. 20 w Słubicach, przy granicy polsko - niemieckiej, do autokaru dosiedli się pasażerowie, korzystający z połączeń z innych miast w Polsce. W Niemczech autokar zabiera pasażerów. Przystanek we francuskim Mulhouse jest pierwszym, rozkładowym, poza granicami Polski. Według rozkładu, z tego miasta autobus miał wyjechać o godz. 6.15.

Z Przemyśla do Słubic autobus prowadziło na zmianę dwóch kierowców. W Słubicach zmienili ich dwaj ok. 30-letni kierowcy z Przemyśla. Mieli doprowadzić autobus do południowej Francji. Tutaj jest kolejna zmiana, która dojeżdża do końca trasy.

W chwili wypadku w autobusie było 65 pasażerów, dwóch kierowców i pilot. Wśród pasażerów pięciu Ukraińców, dwóch Francuzów, reszta to Polacy.

Służby ratunkowe nie mogły się doliczyć pięciu osób z listy pasażerów. Podejrzewano nieścisłości w dokumentacji.
Policja ustaliła, że obaj kierowcy autobusu byli trzeźwi i nie byli pod wpływem narkotyków.

Po południu reporterzy portalu gazeta.pl, którzy byli na miejscu wypadku, stwierdzili, że śmiertelne ofiary to młodzi ludzie. Nie potwierdzono jednak ich tożsamości.

W Ministerstwie Spraw Zagranicznych nikt nie umiał nam dzisiaj odpowiedzieć czy i ilu mieszkańców Podkarpacia zostało poszkodowanych w wypadku autokaru.