Wypadek w Rzeszowie. Kierowcy nie chcieli pomóc

Jak informuje policja - do zdarzenia doszło dzisiaj, około godz. 7.20 na alei Jana Pawła II. Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierujący toyotą, 24-letni mieszkaniec Siedlisk, jadąc al. Jana Pawła II w kierunku ul. Budziwojskiej podczas wyprzedzania zderzył się z jadącym z przeciwnego kierunki suzuki, który wyjechał z ul. Herbowej w kierunku centrum Rzeszowa.

W wyniku zdarzenia, 31-letnia pasażerka suzuki została uwięziona w pojeździe. Interweniujący na miejscu strażacy przy pomocy specjalistycznego sprzętu wydobyli kobietę z pojazdu. Mieszkające w Rzeszowie małżeństwo, jadące samochodem suzuki, karetkami pogotowia zostało przewiezione do szpitala, gdzie pozostało na obserwacji.

Jak dowiedzieliśmy się, pierwszą osobą która zatrzymała się na miejscu wypadku był pan Andrzej - strażnik miejski.

- Zatrzymała się też lekarka, inni kierowcy przejeżdżający obok miejsca zdarzenia zupełnie je zignorowali - mówi Jadwiga Jabłońska, z-ca komendanta Straży Miejskiej w Rzeszowie. - Strażnik wezwał pomoc i mocował się z maską jednego samochodów, z którego mocno się dymiło, żeby odpiąć klemy od akumulatora. Mogło dojść do wybuchu i tragedii, ale nikt mu nie pomógł.