Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrok sądu w Rzeszowie: 2,5 roku więzienia za podpalenie bezdomnego

Małgorzata Motor
archiwum
Krzysztof i Patryk zaczepili bezdomnego przy ul. Łącznej w Rzeszowie. Zażądali od niego 10 zł. Gdy nie dostali pieniędzy, zaczęli go kopać. Następnego dnia wrócili z rozpuszczalnikiem.

Do podpalenia doszło na początku października ub. roku.

- Nie chcieliśmy nic zrobić temu człowiekowi, tylko go przestraszyć. Nie wiem, skąd nam do głowy przyszedł taki pomysł - tłumaczył śledczym Krzysztof.

Patryk wylał rozpuszczalnik na buta bezdomnego. Krzysztof na nogi mężczyzny i podpalił. Przed sądem tłumaczyli, że gasili płomienie mlekiem i wodą. Gdy zobaczyli, że nic się już nie pali, wrócili do domu. - To miał być tylko głupi żart. Żałuję tego, co zrobiłem. - przekonywał Krzysztof.

Śledczy ustalili, że to kobieta, która towarzyszyła bezdomnemu, polewała go mlekiem, a Krzysztof i Patryk stali z boku i się śmiali. W maju sąd skazał Krzysztofa na dwa lata i 6 miesięcy pozbawienia wolności i zasądził nawiązkę w wysokości 6 tys. zł. Patrykiem miał się zająć sąd rodzinny. Od wyroku odwołał się obrońca Krzysztofa Ś.

- Apelacja dotyczyła błędu w ustaleniach faktycznych, co do usiłowania rozboju, jak i błędu w ocenie materiału dowodowego w tym zakresie. Obrońca zarzucił również, że sąd dał wiarę tylko zeznaniom pokrzywdzonego i świadka. Co do samego podpalenia, stwierdził, że kara jest zbyt surowa i wniósł o warunkowe zawieszenie - wyjaśnia sędzia Marzena Ossolińska-Plęs, rzecznik Sądu Okręgowego w Rzeszowie.

Odwołał się też pełnomocnik bezdomnego.

- Stwierdził, że sąd zbyt ogólnikowo uzasadnił wymiar łącznej kary, która, jego zdaniem, jest zbyt niska. Wniósł o karę trzech lat pozbawienia wolności. Sąd nie uwzględnił ani jednej, ani drugiej apelacji. Utrzymał wyrok z pierwszej instancji - tłumaczy Ossolińska-Plęs.

- Pokrzywdzony jest usatysfakcjonowany rozstrzygnięciem sprawy - komentował pełnomocnik bezdomnego Arkadiusz Slisz z Kancelarii Adwokackiej JLS.

Bezdomny po całym zdarzeniu trafił do szpitala z oparzeniami kolan, podudzi i stóp III i IV stopnia. Przeszedł siedem przeszczepów skóry. Ma zniekształcone ciało i grozi mu amputacja. Biegły lekarz stwierdził, że jego obrażenia wymagają długotrwałego leczenia. Mogą też doprowadzić do rozwinięcia ostrej niewydolności nerek, a ostatecznie nawet do zgonu.

- Nie jestem upoważniony do udzielania informacji o aktualnym stanie jego zdrowia. Wiem, że zapowiedział wniesienie pozwu o odszkodowanie i zadośćuczynienie - dodaje mecenas Slisz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24