Wyzywają dyspozytorów

Prokuratura szuka sprawców poprzez operatorów sieci komórkowych i ukraiński konsulat.

O sprawie pisaliśmy w czerwcu. Żartownisie zza wschodniej granicy godzinami wydzwaniali na 999 i zabawiali się kosztem pacjentów. Potrzebujący pomocy w żaden sposób nie mogli się w tym czasie skontaktować z pogotowiem.

Było wśród nich m.in. dziecko ze wstrząśnieniem mózgu.

Wyzywają dyspozytorów

W maju tylko z jednego telefonu komórkowego ktoś łączył się z ustrzyckim pogotowiem aż 82 razy. W połowie czerwca było podobnie, później dzwoniono sporadycznie.

- 14 lipca znowu się zaczęło, a 19 lipca w ciągu zaledwie 2 minut jakiś mężczyzna dzwonił do nas 9 razy - mówią dyspozytorzy pogotowia ratunkowego. - Ukraińcy nie przebierają w słowach. Ostatnio jeden nazwał naszą koleżankę suką!

Konsul pomoże namierzyć "żartownisiów"

Na wniosek SP ZOZ sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Lesku.

- Na podstawie billingów próbujemy namierzyć właścicieli telefonów komórkowych - informuje prokurator Maria Chrzanowska. - Nie jest to łatwe. Większość z nich ma telefony na kartę, a tacy przeważnie nie podają swoich danych u operatora.

Pomoc w ujawnieniu sprawców zaoferował konsulat Ukrainy w RP. Pisma z prokuratury dotarły także do operatorów sieci komórkowych na Ukrainie.

- Czekamy na odpowiedź - mówi prok. Chrzanowska.

Na razie udało się ustalić, że połączenia wykonywane są z wiosek położonych tuż za polską granicą. Na pewno z Szandrowca i prawdopodobnie z Boberki oraz Jabłonki Wyżnej.