Za 20 zł zagłosowali tak, jak im wskazano. Korupcja podczas wyborów samorządowych w Sanoku

Trzech podejrzanych to organizatorzy procederu, mieszkańcy Sanoka. Z ustaleń prokuratury wynika, że podczas wyborów samorządowych w Sanoku, w listopadzie 2014 roku, namawiali ludzi do oddania głosów na konkretnego, wskazanego przez nich kandydata. Nie za darmo. Oferowali za to pieniądze, choć kwota nie była duża - 20 złotych.

Trzynastu podejrzanych to ci, którzy za opłatą zgodzili się zagłosować na wskazanego kandydata. Są w tej grupie mężczyźni i kobiety. Są sąsiadami, mieszkają w blokach socjalnych, to osoby o niskim statusie materialnym, dlatego 20 zł było dla nich sumą nie do pogardzenia. Tym bardziej że - jak wynika z ustaleń śledztwa - organizatorzy procederu zapewniali też transport do lokalu wyborczego. Przyjeżdżali pod blok samochodem, zawozili wyborców na miejsce, po głosowaniu wręczali pieniądze, odwozili z powrotem i zabierali następnych.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Brzozowie. Zakończyła już najważniejsze przesłuchania. Osoby podejrzane o to, że dały się przekupić, przyznały się do winy. Ale ci, którzy mieli zachęcać do głosowania i obiecywać za to pieniądze, wypierają się, by kogokolwiek skorumpowali.

Osoba, na którą (według prokuratury) podejrzani mieli oddawać głosy, zdobyła mandat radnego. To znany w Sanoku samorządowiec, pełni ważne funkcje. Został przesłuchany w charakterze świadka, zaprzeczył, by miał jakikolwiek związek z tą sprawą.

Prokuratura niedługo kończy śledztwo. Najprawdopodobniej jednak sprawa organizatorów procederu i sprawa tych, którzy przyjęli korzyści, będą się toczyć odrębnie. Wszystkim podejrzanym grozi ta sama kara - do 5 lat więzienia.

Kilkanaście głosów w tym konkretnym przypadku mogło mieć znaczenie, ale wynik wyborów pozostaje ważny.