Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znicz Jarosław przegrał w Sopocie

Tomasz Strzębała
Znicz walczył do końca, ale nie miał szczęścia. na zdjęciuw akcji Tomasz Misiewicz.
Znicz walczył do końca, ale nie miał szczęścia. na zdjęciuw akcji Tomasz Misiewicz. Tomasz Strzębała
Obie drużyny postawiły na defensywę, dlatego w ataku trudno było znaleźć czyste pozycje do rzutów. Zaczęło się od trójki Ivo Kitzingera, ale zaraz potem punktował Andrzej Misiewicz i Znicz trzymał wynik.

Początek II kwarty jarosławianie wygrali 6-0, a mogło być jeszcze lepiej, gdyby nasi koszykarze nie marnowali wolnych. Na 16 prób Znicz wykorzystał ledwie 8. Mocno pilnowani byli Jeremy Chappel i Kedrick Mays. Amerykanie musieli się sporo napocić by uciec rywalom. Tymczasem pod tablicami nieźle radził sobie Misiewicz, który jak równy z równym walczył z rosłym Litwinem Sauliusem Kuzminskasem, ale, niestety, z powodu fauli nie dotrwał do końca spotkania.

Po raz kolejny z dobrej strony pokazał się młody Dariusz Wyka. Dzięki trójkom Maysa i Dawida Witosa nasz zespół prowadził nawet różnicą 6 "oczek", ale w ostatnich fragmentach III kwarty roztrwonił przewagę. Po akcji Gintarasa Kadziulisa gospodarze odskoczyli na 5 punktów (52:47) i poczuli się pewnie.

Jednak Znicz dopingowany przez swoich kibiców nie zamierzał się poddawać. Mimo straty Misiewicza i faktu, że wciąż tylko z ławki mecz mógł oglądać kontuzjowany John Williamson, walczył do upadłego. Do remisu po 64 doprowadził Mays.

Potem jarosławianie wybronili piłkę i 40 sekund przed końcem mieli piłkę. Gdy do zakończenia akcji zostały już tylko 3 sekundy Lawrence Kinnard przeciął podanie i wybił piłkę na aut. Zmuszony do szybkiego rzutu Mays nie trafił. Wtedy zabrzmiała syrena, a stojący pod tablicą Artur Mikołjako zaliczył zbiórkę. Sędziowie nie reagowali, więc nasi grali dalej, ale wobec protestów trenera Trefla rozjemcy przerwali spotkanie i zmienili decyzję, tłumacząc się błędem. Gospodarze dostali 17 sekund, a jarosławianie nie mogli już faulować. W ostatniej akcji; chociaż zdaniem niektorych stał na aucie, ze skrzydła celnie przymierzył Hawkins i dogrywki nie było.
- Mimo porażki, nie mam pretensji do swoich graczy. Spotkanie było bardzo wyrównane, a w końcówce więcej szczęścia mieli sopocianie. Pokazaliśmy, że nie jesteśmy drużyną, którą większość ekspertów typowała jako kandydata do spadku - powiedział Dariusz Szczubiał, trener Znicza.

TREFL SOPOT - ZNICZ JAROSŁAW 66:64 (18:16, 10:13, 24:18, 14:17)

TREFL: Hawkins 15 (6 zb), Stefański 0, Kuzminskas 12 (7 zb), Kinnard 8 (10 zb), Kitzinger 18 (2x3, 6 zb) oraz Kadziulis 9 (1x3), Ratajczak 4, Malesa 0, Kowalczuk 0.

ZNICZ: Mays 19 (5x3), Zabłocki 6 (2x3), Chappel 20 (1x3, 8 zb), Misiewicz 6, Sarzało 0 oraz Witos 6 (2x3), Mikołajko 1, Wyka 6 (2x3).

SĘDZIOWALI: Tomasz Kudlicki oraz Artur Fiedler i Marek Borowy. WIDZÓW: 1200 (20 z Jarosławia).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24