MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Związek odwiesił kluby konfederacji

Tomasz Ryzner
Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, zaangażował się w rozwiązanie konfliktu na linii związek - konfederacja.
Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, zaangażował się w rozwiązanie konfliktu na linii związek - konfederacja. Krzysztof Kapica
Koniec niepewności w klubach konfederacji. Błażowianka, Wenecjanka Lecka i SZiK Wola Rafałowska nie są już zawieszone i ich drużyny mogą startować w ligowych rozgrywkach.

Decyzję o odwieszeniu podjęła Komisja Odwoławcza podkarpackiego ZPN-u. Na jej zebraniu obecny był m. in. Jan Kustra, nowy prezes Błażowianki.

- Gdyby mi ktoś tydzień, dwa temu, powiedział, że przypadnie mi ta funkcja, pomyślałbym, że spadł z księżyca - mówi były trener m. in. Stali Rzeszów. - Mieszkam jednak w Błażowej, cztery razy trenowałem Błażowiankę i skoro taka jest potrzeba chwili, postanowiłem pomóc. Mamy cztery drużyny, trzy młodzieżowe. Wiele klubów z wyższych lig nie może się pochwalić taką liczbą młodych piłkarzy - mówi Kustra, który zaznacza ,że prezesem będzie tylko dwa miesiące, do najbliższych wyborów.

Odpuścili prezesowi SZiKu

Odpuścili prezesowi SZiKu

Dymisja prezesa SZiK-u Woli Rafałowskiej nie była dla związku warunkiem odwieszenia konfederacji. Piotr Szydełko nie udzielał się w mediach, toteż ze strony Grenia i spółki mógł liczyć na taryfę ulgową.

Zmiany prezesów w Błażowiance i Wenecjance wymógł związek. Był to warunek odwieszenia, który Kazimierz Greń, prezes podkarpackiego ZPN-u, przedstawił podczas wcześniejszych negocjacji m. in. z burmistrzem Błażowej i wójtem gminy Chmielnik (rozmowy zainicjował Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa).
Stanisław Kruczek, Daniel Bator, prezesi Błażowianki i Wenecjanki, bez oporów zrezygnowali ze swoich funkcji.

- Najważniejsze jest dobro dzieci i młodzieży. Reszta jest mało znacząca - mówi Kruczek.

Problemy Konfederacji Małych Klubów Piłkarskich rozpoczęły się w dniu, kiedy jej działacze złożyli do sądu dokumenty rejestracyjne. Działo się to 29 czerwca. Tego samego dnia związek podjął decyzję o zawieszeniu, argumentując to wielokrotnym łamaniem przez trzy wymienione kluby statutu związku.

- Proszę wierzyć, że są paragrafy, które dają prawo do zawieszenia - mówił na spotkaniu u prezydenta Marek Hławko, szef podokręgu Rzeszów.

- Nie dostaliśmy żadnego upomnienia, nie dano nam szansy obrony. Decyzję podjęto arbitralnie. Mnie mogą nie lubić w związku, ale zachodzę w głowę, za co zawieszono klub z Woli Rafałowskiej - podkreślał Kruczek, szef konfederacji, dodając, że na meczach wymienionych klubów nie dochodzi do burd, a opłaty związkowe są wnoszone terminowo.

Skąd tak drastyczna sankcja? Jak już informowaliśmy, prezes Błażowianki i szefowie pozostałych klubów konfederacji "grabili sobie" jeszcze grubo przed jej powstaniem. Po pierwsze nie poparli w wyborach Kazimierza Grenia. Po drugie Kruczek był jednym z tych, którzy złożyli do prezydenta i prokuratury zawiadomienie o przeprowadzeniu marcowego walnego wbrew statutowi.

- Sąd nie dopatrzył się żadnych uchybień - komentował związek na swej stronie internetowej.

Potem tak się jakoś złożyło, że w rundzie wiosennej Błażowianka otrzymała jedną, potem drugą karę finansową za brak porządku w czasie meczów (m. in. picie piwa) i nagle stała się na tym polu… recydywistą.
Związek nie uznał też racji klubu z Błażowej, gdy ten domagał się walkoweru za mecz Grodziszczanką (były już szef Błażowianki zapewniał, iż ma dowody, iż po przeciwnej stronie grał zawodnik pod nie swoim nazwiskiem).

- Rywal dopuścił się oszustwa, ale związek zlekceważył nas i samą sprawę - podkreślał Kruczek.

Czarę goryczy przelało w podkarpackim ZPN-ie powstanie konfederacji. Postulowała ona zmniejszenie opłat związkowych, jawność finansów związku i jego demokratyzację (Kruczek i spółka uważają, że prezesi podokręgów winni być wybierani przez kluby, a nie mianowani przez związek).

- Opłaty związkowe, do których zaliczamy także sędziowskie, to blisko 20 procent sezonowego budżetu. Płacimy dużo, w zamian nie otrzymujemy właściwie nic - zaznaczał Kruczek.

Kazimierzowi Greniowi program konfederacji wybitnie nie przypadł do gustu. Trudno się jednak dziwić, skoro (nad)interpretował go po swojemu.

- Zarzuca mi się złodziejstwo, podczas gdy żadna kontrola nie wykazała nieprawidłowości. Prezes Kruczek robi sobie rozgłos, bo planuje udział w wyborach do sejmu - grzmiał na spotkaniu u prezydenta Rzeszowa. - Do żadnego sejmu się nie wybieram - ripostował Kruczek.
W gabinecie Tadeusza Ferenca szef związku podkreślił, że konfederacja szuka dziury w całym, ale nikt z niej ani razu nie spotkał się z nim i spokojnie nie porozmawiał. To spostrzeżenie dziwne, bo gdy działacze konfederacji zorganizowali konferencję prasową pod siedzibą związku, wejścia do niej strzegli ochroniarze, na co dzień tam raczej nie pracujący. Tak skory do rozmów prezes odrzucił też zaproszenie Nowin do udziału w piłkarskiej debacie (brał w niej udział kruczek), a informowanie przez nas o działalności konfederacji nazwał… nagonką.

Greń pieklił się też w magistracie na konfederatów za ich warszawską wycieczkę. Do stolicy pojechało ponad 40 młodych piłkarzy i działaczy. Prosili o ratunek m. in. Joannę Muchę, minister sportu i działaczy PZPN-u, a przy okazji zorganizowali pikietę. Na jednym z transparentów trzymanych przez piłkarzy widniał napis "Brońcie nas przed Greniem".

- Ja nie jestem wrogiem dzieci. To inni się nimi zasłaniają - mówił szef związku, który jakby nie patrzeć, z zastosowaniem odpowiedzialności zbiorowej problemów 29 czerwca nie miał.

Ten sam związek nie był też tak zasadniczy w egzekwowaniu opłat i ogłosił na swej stronie, że zawodników z klubów konfederacji można pozyskiwać za darmo.

Działacze zwrócili się do komisji odwoławczej podkarpackiego ZPN-u. To niby zawiesza wykonanie kary, ale piłkarzy skonfederowane kluby zgłosić do sezonu nie mogły. Kruczek nie został dopuszczony do przedsezonowego zebrania działaczy klasy okręgowej.
Kryzys przełamano niespełna dwa tygodnie temu, na wspomnianym spotkaniu u prezydenta. Tadeusz Ferenc gościł m. in. Zygmunta Kustrę, burmistrza Błażowej. Krzysztofa Grada, wójta gminy Chmielnik. Obecny był także Kruczek. Prezydent zadzwonił do Grenia, a ten dość szybko pojawił się w ratuszu.

- Prezydentowi się nie domawia - zaznaczył prezes podkarpackiego ZPN-u, który stroił się w szaty pokrzywdzonego, ale powstrzymał od emocjonalnych tyrad (możliwe, że pomogła nieobecność Kruczka, który taktycznie odpuścił sobie udział w drugiej części spotkania).

Samorządowy negocjowali później w siedzibie związku i w końcu Komisja Odwoławcza odpuściła niepokornym klubom. A właściwie dzieciom i młodzieży tam grającej, bo z trzech prezesów uratował się tylko jeden (patrz ramka).

- Nie jestem przywiązany do stołka. Celem mojej pracy jest pomoc piłkarzom, a nie napawanie się funkcją. Pomagałem Błażowiance i w miarę możliwości nadal będę pomagał - dodał Kruczek.

Odwieszenie klubów konfederacji jest warunkowe, na 18 miesięcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24