Każdy dziennikarz, relacjonując jakiekolwiek wydarzenie, staje przed wyborem: który wątek wyeksponować, a który pominąć. Jest to wybór siłą rzeczy subiektywny, nakierowany na to, co dziennikarz uzna za newsa.
Red. Jan Miszczak w homilii abpa Józefa Michalika takiego newsa znalazł: zdanie, że partia, która rządzi i która się w opozycji deklaruje nie zdały egzaminu moralnego i etycznego. Dziennikarz wyeksponował krytykę hierarchy pod adresem władzy, pomijając krytykę pod adresem opozycji. Bo właśnie krytyka PiS była szczególnie zaskakująca i dotkliwa.
Kierownictwo PAP uznało, że dziennikarz popełnił błąd. Nawet jeśli w swojej ocenie kierowało się kryteriami warsztatowymi, trudno oprzeć się wrażeniu, że na decyzję o zwolnieniu Miszczaka wpłynęło "prorządowe przeczulenie" szefostwa agencji. A może w tej sprawie były naciski z góry?
Ofiarą politycznej burzy, która rozpętała się po upublicznieniu wypowiedzi arcybiskupa Michalika, stał się przemyski dziennikarz. Tryb jego zwolnienia - za porozumieniem stron, bez wyjaśnienia o co chodzi - budzi sprzeciw. Takich spraw nie załatwia się cichaczem, w białych rękawiczkach. Trzeba mieć klasę, by powiedzieć człowiekowi prosto w oczy, za co zwalnia się go z pracy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?