Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

1 liga koszykarzy. Przełamanie Miasta Szkła Krosno. Tym razem krośnianie utrzymali wypracowaną przewagę

Sebastian Czech
Tomasz Jefimow
Każda zła seria kiedyś się kończy. Sęk w tym, żeby przerwać ją maksymalnie szybko. Żeby nie skomplikowała za bardzo sytuacji w tabeli. I nie oddaliła celu, jaki wyznaczył sobie zespół w bieżącym sezonie. Przed takim wyzwaniem właśnie stanęli koszykarze Miasta Szkła Krosno po trzech z rzędu ligowych porażkach, poniesionych w Opolu z tamtejszą Politechniką, WKK Wrocław u siebie oraz w derbowym boju w Łańcucie z Sokołem.

GKS Tychy wydawał się teamem idealnym na przełamanie. Solidna ekipa, w dodatku jeden z bezpośrednich przeciwników w walce o awans do ósemki, czyli fazy play-off. W pierwszym meczu w Tychach, lepsi okazali się krośnianie, lecz tym razem stawka spotkania była o wiele wyższa. Po pierwsze runda zasadnicza zaczyna wkraczać w decydującą część, no a po drugie te fatalne 3 porażki jedna po drugiej. Miasto Szkła musiało sobie poradzić z konkretnym problemem. W przeciwnym razie mogło wypaść z gry o play-offy, co stałoby w sprzeczności z przedsezonowymi założeniami.

– To był mecz z gatunku koniecznych do wygrania. Kolejna przegrana bowiem dodatkowo pogorszyłaby naszą pozycję w tabeli, a ponadto wprowadziłaby nerwowość w zespole. Nie pamiętam, kiedy przydarzyły mi się 3 porażki z rzędu, potrzebowaliśmy w końcu, tak po ludzku, spokojnego tygodnia, pozwalającego w pełni skupić się na treningach. Głęboki oddech mogliśmy wziąć tylko w przypadku zwycięstwa nad GKS-em Tychy

– mówi Marcin Radomski, szkoleniowiec Miasta Szkła Krosno.

Presja wśród miejscowych widoczna była od pierwszych minut. Skutkowała ona niestety nieudanym wejściem w mecz. Boiskowe wydarzenia na szczęście szybko gospodarze opanowali i podyktowali na parkiecie własne warunki. Wysokie prowadzenie, wypracowane przed przerwą (56:36), krośnianie dowieźli do ostatniej syreny i pokonali ostatecznie tyszan 88:81.

– Uważam, że jesteśmy drużyną, której nie powinna przegrać trzech meczów z rzędu, ale terminarz noworoczny za bardzo nam tez nie sprzyjał. Popatrzmy na przykład na akademików z Opola, potrafiących pokonać Sokół Łańcut bez dwóch podstawowych graczy. Pojedynek derbowy zawsze jest niebezpieczny i bardzo ciężki, zaś WKK Wrocław rywalizuje o czołowe lokaty w lidze. Nie usprawiedliwiam się absolutnie i żałuję aż tylu przegranych w tym sezonie, jednak należy również uświadomić obiektywną sytuację w lidze. Wszyscy są groźni, nie ma łatwych przeciwników, czego zresztą dowodzi spłaszczona tabela – stwierdza coach krośnian.

Olbrzymie znaczenie dla przebiegu spotkania miało dobre wprowadzenie do składu dwóch nowych zawodników: Łukasza Ratajczaka i Juliana Jasińskiego. Obaj punktowali i należeli do najbardziej pożytecznych koszykarzy na parkiecie. – Nowi gracze dali przeciwko Tychom naprawdę dużo. Teraz należy dążyć do tego, żeby jeszcze swobodniej poczuli się w naszej taktyce, dzięki czemu zespół mentalnie będzie się czuł coraz lepiej. Mamy bowiem momenty znakomitej gry, ale zdarzają się również fragmenty postawy beznadziejnej. Za bardzo falujemy, brakuje nam stabilizacji. Nad tym musimy pracować, i co najważniejsze, wygrana z Tychami dorobiliśmy się w cudzysłowie spokojnego tygodnia, podczas którego dołożymy wszelkich starań, aby eliminować nasze mankamenty – podkreśla Marcin Radomski.

Mecz z Tychami dowiódł właśnie nierównej postawie krośnian. Rewelacyjne pierwsze dwie kwarty, zarówno w ataku, jak i obronie, i dużo gorsza druga połowa, na szczęście w odpowiednim momencie nawiązanie do formy sprzed przerwy.

– W pierwszej lidze dwie pierwsze udane kwarty nie zapewnią sukcesu. Dalej brakuje mi postawienia kropki nad „i”. Mamy przewagę 20 punktów i zamiast wyjść na kolejną, w tym przypadku trzecią kwartę z mega agresją i dobić przeciwnika, zapewnić sobie wysoką wygraną, to my pozwalamy rywalom rozwinąć skrzydła i wrócić do gry. Dzięki dwóm nowym koszykarzom możemy zagrać bliżej obręczy, a czasami, zwłaszcza w kluczowych momentach to są jedne z najskuteczniejszych akcji, do tej pory tego elementu bardzo nam brakowało. Ponadto, a może przede wszystkim, zarówno Ratajczak, jak i Jasiński, dają nam to, że nie wszyscy gracze muszą w danym meczu prezentować swój najwyższy poziom. Tym bardziej, że pod tym względem jesteśmy nieregularni. Choćby przykład Darka Oczkowicza, który w konfrontacji z Tychami zagrał fenomenalnie, ale w trzech poprzednich meczach praktycznie go nie było – podsumował Marcin Radomski, trener Miasta Szkła.

Kamila Witkowska, zawodniczka Developresu po meczu z Wisłą Warszawa (rywalki przyjechały w 6-osobowym składzie)Zobacz też: Wielkie wyzwania 2020 Rafała Wilka: kończy budować dom, będzie bronił pracy doktorskiej, w Tokio pojedzie po dwa złote medale paraolimpiady

Sportowe cytaty weekendu. Co ciekawego powiedzieli sportowcy...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24