- Czuję się winna i przyznaje się w części do postawionych mi zarzutów - mówiła oskarżona Aleksandra S. - Kilka tygodni temu napisałam list do rodziców pana Wojciecha, z wyrazami współczucia i z prośbą o wybaczenie. Poprosiłam też rodziców, by zamówili w moim imieniu msze w jego intencji. Nie mogę sobie z tym poradzić, że przyczyniłam się do śmierci drugiego człowieka.
23 - latka została oskarżona o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym nie stosując się do zasad ruchu drogowego oraz o jazdę samochodem pod wpływem alkoholu. Na świadków powołano przyjaciół kobiety, którzy razem z nią jechali oplem. Podczas rozprawy czując się współwinni przeprosili rodziców Wojciecha Sz.
Na sali rozpraw był również obecny biegły Zbigniew Jabłoński, który przedstawił swoją ekspertyzę - Na miejscu wypadku nie znaleźliśmy śladów, by jadący volkswagenem golfem Wojciech Sz. hamował. Z naszych wyliczeń i szczegółowych oględzin wynika, że poszkodowany jechał z prędkością 96 km na godzinę.
Gdyby jechał zgodnie z przepisami, bez problemu mógł wyminąć jadącego opla, nie zderzyłby się również w jadący z naprzeciwka audi. Nie ulega jednak wątpliwości, że nieprawidłowa ocena sytuacji przez oskarżoną przyczyniła się do wypadku - mówił Jabłoński.
Prokurator prowadzący sprawę wnioskował o 3 i pół roku więzienia. Sędzia jednak zasądził dla Aleksandry S. 2 lata pozbawienia wolności, zastosował również zakaz prowadzenia samochodu na 10 lat. Sąd uchylił areszt tymczasowy. Wyrok nie jest prawomocny.