Asseco Resovia pokonała Radom w tie-breaku

Asseco Resovia - Cerrad Czarni Radom 3:2

Sety: 23:25,26:24,19:25, 25:14,15:12)

Resovia: Fabian Drzyzga, Jochen Schops, Paul Lotman, Piotr Nowakowski, Dawid Dryja, Marko Ivović oraz Krzysztof Ignaczak (libero), Rafał Buszek, Russell Holmes, Nikołaj Penczew.

Czarni: Lacas Kampa, Daniel Pliński, Michał Ostrowski, Dirk Westphal, Wojciech Żaliński, Mikko Oivanen oraz Adam Kowalski (libero), Michał Kędzierski, Bartłomiej Bołądź, Jakub Wachnik, Kamil Gutkowski.

Sędziowali: Paweł Ignatowicz (Opole) i Marek Budzik (Rybnik). Widzów: 4100. MVP: Piotr Nowakowski.

Resovia zaczęła - jak nie lider - niemrawo, ale gra i tak była wyrównana. Goście, którzy nie mieli nic do stracenia, ryzykowali na zagrywce, mieli także bardzo dobre skrzydła. Wojciech Żaliński i Mikko Oivanen, który ma w swoim CV rzeszowski epizod, kończyli ważne ataki. Oni właśnie zdobywali dwa ostatnie punkty w inauguracyjnej odsłonie. Także kolejnych na nich spoczywał ciężar ataku. Dobrze grali swoje role.

W drugiej trener Andrzej Kowal dokonał kilku zmian w składzie gospodarzy, na boisko weszli Rafał Buszek, Nikołaj Penczew i Russel Holmes. Bojowi radomianie jednak ani myśleli pasować, nadal często stosowali ten sam numer - obijali blok z Rzeszowa i w ten sposób zdobywali wiele punktów.

Na dodatek dobrze bronili i byli czujni w bloku. Resoviacy wzmocnili zagrywkę i atak i po emocjonującej końcówce na przewagi wyrównali stan spotkania. Trzeci set znów dla twardo grających gości, którzy byli dokładniejsi, bardziej zdeterminowani. Niemal przez cały czas mieli inicjatywę. Czwarty bez historii dla Resovii, choć goście cały czas się stawiali.

W tie-breaku znów ogromne emocje. Ekipa z Radomia złamana została dopiero na samym finiszu. Podsumowując, warto zaznaczyć, że kibice oglądali bardzo ciekawy mecz. Nie brakowało fajnych wymian, z obu stron.