Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bandyci wciąż na wolności

EWA CZAPKOWSKA
RZESZÓW. Dwóch uzbrojonych, młodych mężczyzn napadło w piątek wieczorem na stację benzynową PKN Orlen w Tyczynie. Sterroryzowali obsługę i ukradli kilkanaście tys. zł. Bandyci przyjechali samochodem, który wcześniej, grożąc bronią, odebrali małżeństwu z Rzeszowa.

Pierwszego napadu dokonali w Rzeszowie, w pobliżu ogródków działkowych przy ul. Powstańców Listopadowych. Ok. 19:40 zaatakowali małżeństwo wsiadające do białego fiata cinquecento.
- Jeden z napastników, celując do kierowcy z rewolweru, zażądał kluczyków. Mężczyzna próbował protestować, został uderzony - mówi posterunkowy Paweł Międlar z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej w Rzeszowie.
Bandyta miał ok. 170 cm wzrostu, był średniej budowy ciała, twarz kryła mu kominiarka. - Jego wspólnik miał na sobie bluzę od dresu i bordową czapkę bejsbolówkę. Był krępej budowy. To on wyciągnął kobietę z samochodu i odepchnął. Z zeznań świadków wynika, że napastnicy mogli mieć od 18 do 20 lat - dodaje Międlar.

Napad na stację

Trwają intensywne poszukiwania sprawców obu napadów. Policja prosi o pomoc osoby, które były świadkami obu zdarzeń. Informacje prosimy kierować pod numer 997. Policja zapewnia anonimowość.

Bandyci odjechali w kierunku ul. Armii Krajowej. Zaalarmowana policja rozpoczęła blokadę dróg. Posiadane numery rejestracyjne i opis samochodu okazały się jednak nie wystarczające, aby ująć sprawców napadu.
Kwadrans po 21. skradziony fiat pojawił się na stacji benzynowej PKN Orlen w Tyczynie. Bandyci, nie zważając na ludzi tankujących samochody, wdarli się do budynku stacji.
- Byli ubrani na czarno, z kominiarkami na twarzach. Uzbrojeni, chyba w automatyczne pistolety. Mówili dobrze po polsku. Krzyczeli: "Dawać kasę, bo puszczę serię z automatu!" - mówi pan Andrzej, pracownik stacji - Powiedziałem coś do jednego, ale to go tylko zdenerwowało. Zaczęły mu drżeć ręce. Bałem się, że zacznie strzelać - dodaje mężczyzna.
Drugiemu pracownikowi stacji jeden z napastników przystawił broń do brzucha.
- Byłem przerażony, bo próbowali nas rozdzielić. Chciałem tego uniknąć, gdyż to mogło oznaczać śmierć jednego z nas - wspomina dramatyczne wydarzenia pan Artur.
Obu mężczyzn bandyci zamknęli na zapleczu. Potem opustoszyli kasę, z której ukradli kilkanaście tys. zł. Nie włamali się do sejfu.
- Gdy usłyszałem pisk opon i odjeżdżający samochód, wyskoczyłem oknem. Potem uwolniłem kolegę - mówi pan Artur.
Napad odbył się błyskawicznie, trwał kilka minut. Policji prawdopodobnie udało się znaleźć odcisk ręki jednego z bandytów. Samochód, którym dokonali napadu, porzucili w Budziwoju. W stacyjce zostawili kluczyki. Nieoficjalnie wiadomo, że przesiedli się do forda escorta.
- Nie mogę tego potwierdzić. Bierzemy jednak po uwagę i taką wersję. Wszystko wskazuje na to, że napadu nie dokonali amatorzy. Trwają poszukiwania. W pogotowiu są jednostki policji z sąsiednich województw, a także placówki graniczne - mówi Międlar.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24