Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Baszczu z nami, niecieczanami!"

AIP24
"Baszczu z nami, kibicami!" - skandowali dawniej fani Wisły. Grał w Krakowie, Atenach, Warszawie. Duże miasta i stadiony. Dziś Marcin Baszczyński jest dyrektorem ds. sportu i PR w malutkiej Niecieczy.

Sielsko tutaj. Jakąś ziemię w Niecieczy ma Pan już na oku?Ze mną jest jak w tej piosence "Pamiętajcie o ogrodach". Grałem w wielu miejscach, ale zatoczyłem koło i wróciłem w swoje rodzinne strony. I we mnie jest ten lokalny patriotyzm, więc mieszkam w Mikołowie, na Śląsku. I tak już zostanie.

Nagłówki "Marcin Baszczyński dyrektorem w Termalice" zaskoczyły chyba wszystkich.Nauczmy się mówić Termalica Bruk-Bet.

O, dyrektor jest czujny. To dobrze.[śmiech] Taka moja rola. A praca tutaj? Dla mnie ta oferta też była zaskoczeniem.

Zadzwoniła prezes Danuta Witkowska i...?Na początku był telefon od Jana Pochronia, brata pani Witkowskiej, obecnie asystenta trenera Mandrysza. Poznaliśmy się wcześniej, bo razem robiliśmy razem kurs trenerski. Wtedy nic jednak nie zapowiadało, że padnie taka propozycja. Rozmawialiśmy raczej o tym, żebym odwiedził akademię w Niecieczy, spotkał się z trenującymi tutaj młodymi chłopakami. Telefonu od pani prezes się nie spodziewałem. Ale długo się nie wahałem. Jeżeli chodzi o same negocjacje, to były bardzo krótkie. Państwo Witkowscy na wszystkie moje pytania o rozwój klubu chętnie odpowiadali. Ich wizja od razu mi się spodobała.

Łatwiej negocjuje się z Witkowskimi czy z Cupiałem?Tu strona finansowa nie była aż tak istotna. Interesowało mnie przede wszystkim to, jakie będę miał tutaj szanse i możliwości rozwoju. Wiadomo, miałem fajną posadę w Canal Plus i teraz będę ją musiał, że tak powiem, ograniczyć, ale tu mam okazję spróbowania czegoś nowego. Podświadomość i ambicje podpowiadały, że nie można rezygnować z takiej okazji.

Termalica Bruk-Bet jest w futbolowym światku traktowana trochę z przymrużeniem oka. Panu zdarzało się wcześniej, w takich towarzyskich rozmowach, zażartować z Niecieczy?Myślę, że w piłkarskim świecie nie ma człowieka, który by tak nie zrobił, aczkolwiek jednocześnie każdy patrzył na ten klub z ogromną ciekawością: co to naprawdę w Niecieczy będzie, co to jest, czym to się je. Wśród kolegów w Canal Plus żartowaliśmy, czy to będzie na przykład najtrudniejsze miejsce do komentowania. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że u mnie była przewaga ciekawości niż takiego angielskiego poczucia humoru.

Jechał Pan tutaj pierwszy raz i co sobie myślał, widząc ten wiejski krajobraz?Miałem w głowie dwie rzeczy. Pierwsza: świadomość, jak wielką firmą jest Bruk-Bet i że warto, również od strony biznesowej, poznać takich ludzi. A z drugiej strony, jadąc tutaj miałem dużo czasu na przemyślenia. Analizowałem całą karierę, no i miałem w głowie Kraków, Warszawę czy Ateny. Ich wielkość, problemy, zatłoczenie na drogach, i tak dalej. Wjeżdżając w tę ciszę i spokój myśli było dużo, ale starałem się znaleźć jak najwięcej pozytywów. Nie ukrywam, że konsultowałem się z przyjaciółmi, jak to widzą. Z nimi starałem się szukać i plusów, i minusów. Tych drugich nie było prawie wcale.

GPS nie zawiódł?Na początku mnie oszukał, muszę go chyba zaktualizować [śmiech]. Choć teraz jeżdżę na pamięć, ładna trasa.

Zwrócił Pan uwagę na pola kukurydzy?Tak, od razu zaleciłem, żeby w okolicach stadionu nie sprzedawać popcornu, bo nie zrobimy na tym interesu [śmiech].

Siłą rzeczy stał się Pan twarzą tego projektu w ekstraklasie. Jaka jest Pańska rola? Zminimalizować wizerunek Termaliki Bruk-Betu jako klubu wiejskiego?Nigdy nie było powiedziane, żebym coś podkręcał, kolorował i tworzył jakieś historie o tym, czego nie ma. Jesteśmy przecież na wsi. Nikt tu niczego nie skreśla, nie udaje, nie odcina się od korzeni. W Bundeslidze też jest przecież podobny klub z Hoffenheim, nawet we włoskiej Serie A zjawiała się drużyna znikąd. Odbiór Niecieczy powinien być taki, że zbudowano tu coś profesjonalnego, świeżego, nowego. Jest to oczywiście oparte na firmie i chęci jej wyeksponowania, bo o to też w tym chodzi. Jednak jak popatrzy się też na inne aspekty jej działalności, jak np. prywatna szkoła, to naprawdę dostrzeże się kilka fajnych idei. Nie widać w tym tylko własnego interesu, jest również chęć pomocy i takiej promocji całego regionu.

Kiedy dwa lata temu kończył Pan karierę, to widział się Pan w takiej roli?Już wcześniej niektórzy moi koledzy zaczęli pracować w klubach i mi też marzyło się, żeby wykorzystać swoje doświadczenia i spostrzeżenia w roli na przykład dyrektora sportowego. Ale takiego odpowiedzialnego za piłkę, szatnię, choć nie za marketing, bo to jest dla mnie coś nowego.

Ma Pan przecież ten medialny dar, swobodę.Staram się być sobą, po prostu. W jakimś stopniu w tym się odnajduję, ale to nie tak, że jest to dla mnie zupełnie swobodne i naturalne, bo stanie przed kamerą wymaga dużej koncentracji i jest męczące. Kiedy zacząłem komentować mecze, to był dla mnie ogromny stres.

Wymuszony przez kontuzję koniec kariery to był dla Pana trudny moment?Nie, kontuzja załatwiła sprawę, ale już wcześniej chodziła za mną taka decyzja. Miałem już nawet pewne plany, bo dzięki piłce nabyłem trochę kontaktów, poznałem ludzi. Myślałem o jakichś biznesach, inwestycjach, nieruchomościach... A stanęło na telewizji. Na początku mogłem nacieszyć się domem, rodziną, ale później już mnie nosiło. Nawet jak byłem w Canal Plus, to rozglądałem się, żeby zająć się czymś jeszcze.

Odcinanie kuponów nie wchodziło w grę?Nie, zwariowałbym i odbiłoby się to na mojej rodzinie. Oczywiście lubię wędkować, ale nie wyobrażam sobie trzysta dni w roku siedzieć na rybach.

W okolicach Niecieczy też można połowić?Oglądałem już mapy wędkarskie. Mamy w klubie mistrza karpiowego, to wiceprezes Gabriel Starzec. Jakieś wypady planujemy, ale na razie nie ma na to czasu.

A na robienie trenerskich uprawnień?To musi poczekać. Mam licencję UEFA A, nie wiem, co może być za rok. Nie jestem jednak wyautowany, cały czas obracam się w realiach.

Czyli teraz po prostu: działacz?Nieładne słowo (śmiech).

To początek drogi do roli prezesa, powiedzmy Wisły?Mam ambicje, może jeszcze zacznę jakieś studia. Nic sobie nie ujmuje, ale pasowałoby pewne rzeczy podciągnąć. Ale prezes? Nie sięgam tak wysoko. Myślę, że dla mnie - jeżeli chodzi o współpracę z drużyną - to dyrektor jest dla mnie takim poziomem top. Bo prezes to troszkę inne rzeczy ma na głowie, a ja nie umiałbym się odciąć od zespołu.

Na boisko jeszcze Pan czasem wybiega?Staram się ruszać, ale muszę się przyznać, że mam trochę lęk przed grą. Tym bardziej że nawet dojeżdżając tutaj potrzebuję pięciu minut, żeby się wyprostować, bo kolano skrzeczy. Namawiano mnie na grę, ale jakoś nie mogę się przez to kolano zdecydować. Nie wyobrażam sobie, że miałbym jeszcze raz kłaść się na stół operacyjny.

W poniedziałek Termalica Bruk-Bet zadebiutuje w ekstraklasie, w Gliwicach. Jest dreszczyk emocji?Zaczyna mi się udzielać, aczkolwiek bardziej emocjonalnie reagują w klubie. Jeśli chodzi o mnie, to trochę już tego wszystkiego się i nagrało, i naoglądało. Bardziej mnie ciekawi postawa naszej drużyny, czy będzie tak fajnie wyglądało jak w okresie przygotowawczym. W głowach mamy mieć radość.

I myśli Pan, że "ekstraklasa w Niecieczy" to projekt długoterminowy?Nigdy nie można sobie założyć, że przez 20 lat będzie tak i tak. Wiadomo, są różne sytuacje. Mnie przekonało to, w Niecieczy o awans walczono z determinacją przez kilka lat. Widzę zaangażowanie ludzi. Chcemy dawać przykład, że warto próbować osiągać sukcesy w mniejszych miejscowościach.

*** W Niecieczy trwa przebudowa stadionu, żeby spełniał wymogi ekstraklasy. Trzy pierwsze mecze w roli gospodarza drużyna rozegra w Mielcu. Prace w podtarnowskiej wsi idą jednak błyskawicznie. - Szybciej niż na stadionach w dużych miastach - śmieje się Baszczyński. - Pan Krzysztof Witkowski jest ambitny i chciałby, żeby ten stadion był "zapięty" nie tylko pod kątem wymogów, ale żeby też miał ładny wygląd. Jak widać, biura firmy w Niecieczy wyglądają imponująco, tak więc stadion też ma być oczkiem w głowie. Na pewno niejednego zaskoczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24