Na pierwszy ogień pójdą m.in. zawody prawnicze, pośrednicy handlu nieruchomościami, taksówkarze, agenci ubezpieczeniowi, przewodnicy, bibliotekarze czy pośrednicy pracy.
Obecnie w wielu z nich wymagane są dodatkowe licencje, zgody czy egzaminy. Dopuszczane do wykonywania zawodu są tylko osoby, które wcześniej odbyły kilkuletnie praktyki lub aplikacje.
Wkrótce ma się to zmienić. Już w kwietniu nad tym projektem deregulacyjnym mają się pochylić posłowie.
Będzie mniej licencji i koncesji - sprawdź, które zawody jeszcze uwolni rząd
Klienci zapłacą więcej?
Boleśnie finansowo te zmiany odczują taksówkarze. Zasiąść za kierownicą "taryfy" będą mogli niemal wszyscy. Do prowadzenia taksówki nie będzie już potrzebny egzamin z topografii miasta. Co to może oznaczać w praktyce?
- Popularna stanie się jazda na GPS, który może wybrać różną drogę, nie zawsze tę najkrótszą. I okaże się, że zamiast 10 zł klient będzie musiał zapłacić 18 zł - ostrzega Zdzisław Świątoniowski, taksówkarz z Rzeszowa.
Po zniesieniu ograniczeń, zwiększy się liczba wolnych strzelców wożących pasażerów.
- Efekt będzie taki, że nasz rynek zaleją emeryci i renciści. Oni już w tej chwili depczą nam po piętach. Dla nich to dodatkowy zarobek. Tymczasem mi po odliczeniu paliwa i składek zostaje raptem 500 zł, z których muszę się utrzymać. Jestem za uwalnianiem zawodów, ale na równych zasadach - podkreśla taksówkarz.
Na rynku będzie chaos
Propozycja rządu wywołała irytację wśród pośredników w obrocie nieruchomościami. Do zajmowania się tą profesją nie trzeba będzie posiadać licencji zawodowej ani wyższego wykształcenia.
- Ten zawód będzie mogła wykonywać osoba po szkole podstawowej - nie kryje wzburzenia Zbigniew Prawelski z Biura Obrotu Nieruchomościami w Rzeszowie. - Rynek nie dojrzał do takich zmian, bo nasze zawody są zbyt słabo rozwinięte. Pełna swoboda rynkowa doprowadzi do chaosu. Dojdzie do nadużyć i naciągania klientów - nie ma wątpliwości Prawelski.
W jaki sposób?
- Nieruchomości mogą być obciążone i wystawiane na sprzedaż na przykład razem z babcią - wylicza pośrednik.
Twierdzi, że zmiany w ich branży nie są potrzebne, bo kilka lat temu zniesiono branżowy egzamin i ten zawód już wtedy został uwolniony. Na tyle skutecznie, że liczba wydanych licencji wzrosła dwukrotnie. A obowiązek półrocznych praktyk i wyższego wykształcenia - kierunkowego lub po studiach podyplomowych, powinien być utrzymany.
Adwokaci ostrzegają
W podobnym tonie wypowiadają się też prawnicy, których również czekają spore zmiany.
- Otwarcie dostępu do zawodów prawniczych poprzez zniesienie obowiązku odbycia aplikacji już w tej chwili odbija się na jakości świadczonych usług prawnych. Proponowane zmiany wprowadzają kolejne ułatwienia, ze szkodą dla społeczeństwa i wymiaru sprawiedliwości. Nie wyobrażam sobie, by osoba bez odbytej aplikacji mogła właściwie przygotować się do wykonywania zawodu adwokata i należycie reprezentować przed sądem - twierdzi Arkadiusz Slisz, adwokat z Rzeszowa.
Jak to może odbić się na kliencie?
- Najboleśniejszym skutkiem może być przegrana sprawa - nie ma wątpliwości mecenas.
Jak widać, pomysł rządu nie spotkał się z aprobatą ze strony korporacji zawodowych. Jednak politycy Platformy Obywatelskiej są przekonani, że to korzystne rozwiązanie. Dzięki nim zwiększy się zatrudnienie i spadną ceny usług.
- Uwalnianie zawodów jest tylko kontynuacją reform. Zaczęło się w 2004 r. od zawodów prawniczych - zauważa posłanka Krystyna Skowrońska z PO. - Państwo powinno stwarzać jak najmniej barier, bo dzięki temu uwalnia się energię. I tak jak uwalniamy gospodarkę, chcemy też uwalniać te zawody - dodaje.
W Polsce w porównaniu do innych krajów mamy 380 zawodów regulowanych, najwięcej w Europie. Dla porównania w Szwecji - 91.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?