MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bez ulg

Norbert Ziętal
Praca w Grecji to były nasze najwspanialsze wakacje. Na pewno tam wrócimy. Od lewej: Agnieszka Pilecka, Łukasz Tarapacki, Marcin Dybek i Monika Pawliszko.
Praca w Grecji to były nasze najwspanialsze wakacje. Na pewno tam wrócimy. Od lewej: Agnieszka Pilecka, Łukasz Tarapacki, Marcin Dybek i Monika Pawliszko. Norbert Ziętal
Jechali w strachu, bo Grecja to odległy kraj i inna kultura. Pracowali przez cztery miesiące. Pod koniec praktyk w greckich hotelach marzyli tylko o jednym - aby kiedyś tutaj wrócić.

Monika Pawliszko, Agnieszka Pilecka, Marcin Dybek i Łukasz Tarapacki, uczniowie przemyskiego gastronomika, na czteromiesięczne praktyki do greckich hoteli wyjechali pod koniec maja ub. roku.

- Współpracujemy z Wyższą Szkołą Hotelarstwa i Gastronomii w Poznaniu. Ta uczelnia ma umowy z hotelami w całej Europie. Naszym uczniom zaproponowali wakacyjne praktyki w Grecji. Kandydatów było sporo. Najlepszych wybierał grecki menedżer. Oprócz umiejętności praktycznych, ważna była znajomość angielskiego.

I podstawowy warunek, każdy musiał mieć skończone 18 lat - wspomina Elżbieta Ciżma - Szabaga, dyrektor Zespołu Szkół Gastronomicznych i Przemysłu Spożywczego w Przemyślu.

Bez ulg

Przemyślanie trafili na wyspy Kretę i Korfu. Pracowali w szczycie sezonu turystycznego.

- Ulgowa taryfa wobec nas przestała obowiązywać już po kilku dniach. Byliśmy traktowani, jak normalni pracownicy - opowiada Marcin.

Był kelnerem i barmanem. Pracował w barze i restauracji w Rathymno i Piczu na Krecie.

- Zaczynałem dość wcześnie, bo już o siódmej, od przygotowania śniadania. I tak do jedenastej. Potem godzina przerwy i pędziłem do beach baru na plaży. Tam miałem zajęcie do siedemnastej. Dwie godziny przerwy i od 21 robota do pierwszej lub drugiej w nocy. W zależności od tego, jak długo goście chcieli u nas być - opowiada Marcin.

Tak napięty program nie był regułą. Poza tym, miał dni wolne. Takiego przywileju nie miała Agnieszka, która także trafiła na Kretę, do Carvos.

- W barze pracowaliśmy tylko w dwie osoby, więc o dniu wolnym trzeba było zapomnieć. Praca o wpół do siódmej rano, z przerwami do 20. Codziennie, nawet w niedzielę. Ale nie była to ciężka praca - wspomina przemyślanka.

Monika pracowała na wyspie Korfu, w Kerykura. Dziennie nie więcej jak dziewięć godzin. Po połowie rano i wieczorem.

- Ogólnie nie była to wyczerpująca praca. Doskwierał brak snu i upał. Czasami nie chciało się iść do pracy. Ale jakoś nawzajem dodawaliśmy sobie sił - wspomina Monika.

To wy nie jesteście Grekami?!

Po miesiącu pracy przemyślanie nie odróżniali się już od greckich barmanów i kelnerów. W czasie wakacji, w tamtejszych barach i restauracjach pracuje sporo młodych Greków. Turyści nawet się nie domyślali, że są cudzoziemcami.

- Z początku martwiliśmy się, że nie poradzimy sobie, bo nie znamy greckiego.

Jednak okazało się, że większość naszych gości to byli cudzoziemcy, także z Polski. Sporo było Brytyjczyków, dlatego angielski bardzo się przydał. Przyjeżdżają również Niemcy. Niektórzy goście nie wierzyli mi, gdy mówiłem, że jestem z Polski. Uważali mnie za Greka - mówi Marcin.

- Praca w greckim barze praktycznie nie różni się od tej w polskim. Po przyjeździe, przez 10 dni uczyłam się. Potem, z Łukaszem Wajdą z Przemyśla, zostaliśmy rzuceni na głęboką wodę. Jako przedstawiciele firmy cateringowej, byliśmy jedyną obsługą baru - wspomina Agnieszka.

Wrócimy do Grecji

Pracowała w bufecie, Łukasz w kuchni. Przygotowywali śniadania i kolacje.

- Atmosfera w hotelu była rodzinna, szczególnie na kuchni. Pracowało ze mną wielu Polaków. Nigdy, od nikogo nie usłyszałem słowa nie, gdy o coś poprosiłem.

Wszyscy kucharze nawzajem się wspierali, pomagali - wspomina Łukasz.
Przemyscy uczniowie pojechali na praktyki. Wiedzieli, że nie mogą liczyć na wysoki zarobek. Za darmo mieli przelot samolotem z Polski, mieszkanie i jedzenie. Dostali również po 275 euro, czyli nieco powyżej tysiąca złotych. Do tego napiwki.

- Zazwyczaj napiwki, które dostawał kelner, były wspólnie zbierane i dzielone na całą załogę. Zdarzały się jednak wyjątkowe sytuacje. Kiedyś obsługiwałem niemieckich turystów. Miło się nam rozmawiało, sporo zamawiali. Na koniec dali mi 20 euro napiwku. Już chciałem to zanieść do wspólne skarbonki, a oni na to, że to tylko dla mnie - wspomina Marcin.

Agnieszka, Monika, Marcin i Łukasz mają różne plany. Może od razu pójdą na studia, a może najpierw będą chcieli nieco zarobić. Jednego są pewni. Wrócą do Grecji, już do pracy. Albo tylko na miesiące wakacyjne, albo na dłużej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24