MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bilard. Mariusz wygrał w Ósemce Rzeszów

Tomasz Ryzner
Mariusz Kołakowski wygrał pierwszy turniej w tej edycji NLP.
Mariusz Kołakowski wygrał pierwszy turniej w tej edycji NLP. archiwum
Mariusz Kołakowski wygrał w rzeszowskim klubie Ósemka IX turniej z cyklu "Nie lubię poniedziałku".

"Kołek" w finale pokonał Jacka Pańczaka. Finał był drugim starciem obu wyżej wymienionych. W III rundzie góra był Jacek, który pokonał Mariusza 3:1. Ten ostatni na lewej stronie wiele się nie napocił - ograł 3:0 Marcina Woźniaka i zameldował się w ćwierćfinale. W nim nie musiał dosłownie nic robić, aby awansować dalej, bo jako rywala wylosował Adama Wisza, który musiał wcześniej zrezygnować z dalszej gry. W półfinale gra była zacięta, ale ostatecznie Mariusz pokonał 3:2 Marcina Wójciaka.

- Mecz był wyrównany, ale ostatnia ósemka schowała się za kilkoma bilami i wygrana uciekła - komentował Marcin. - Nieco szczęścia brakło, ale na pecha nie zwalam jednak winy. Przeciwnik był wymagający i jedna pomyłka oznaczała zwykle stratę partii. Zająłem 3 miejsce, ale utrzymałem pierwsze miejsce klasyfikacji generalnej.

Jacek do finału kroczył bez porażki. Znajdował sposób kolejno na Eryka Łuczaka (3:1), Roberta Peckę (3:2), potem wygrał wspomniany mecz z Mariuszem, w ćwierćfinale poradził sobie z Kinga Stawarz (3:1), a w półfinale ponownie trafił na Peckę, ale tym razem nie oddał mu nawet partii.

- W kilku momentach zaryzykowałem, ale nie wpadło - mówił Robert. - Jacek, jak nigdy, grał zachowawczo. Pierwszy raz w życiu widziałem, aby zaserwował tyle odstawnych. Oczywiście nie mam o to do niego pretensji. Po wcześniejszym naszym meczu, który miał zupełnie inny, dynamiczny przebieg, tym razem przyjął inna taktykę. Mogę się domyślać, że obawiał się, że grając w tamtym stylu może mieć ciężko. To też jakaś forma szacunku dla mnie.

W finale, który rozgrywano po północy "Kołek" wziął rewanż na Jacku i tym razem to on wygrał 3:1.

- Ogólnie zagrałem dobry turniej, do finału nie miałem meczu, w którym bym był blisko porażki - komentował Jacek. - Finał? Pewnie swoje zrobiła późna pora, zmęczenie. Mogłem ten mecz przedłużyć, ale jedna odstawna nie wyszła i Mariusz skończył zabawę.

"Kołek" wygrał po raz pierwszy w tej edycji, ale nie przesadzał z radością. - Nie ma czasu na fetę, bo muszę iść spać, a rano ruszam w drogę - zaznaczał. - W finale udał mi się rewanż. Decydowała kupa szczęścia i trochę umiejętności - zakończył zwięźle i skromnie bohater wieczoru.

W puli Jack Pota nic nowego - jak rosła, tak nadal rośnie. Tym razem los uśmiechnął się do Mariusza Kołakowskiego, ale ten nie pomógł szczęściu - przy rozbiciu nie wpadła mu żadna bila. Za tydzień X, ostatni turniej (g. 18), po którym ostatecznie wyłoniona zostanie szesnastka, która zagra w Grand Prix.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24