Powiało grozą wśród polskich kierowców, bo od 1 stycznia br. w paliwie miały się znaleźć podwyższone ilości biokomponentów, a nie wprowadzono w życie ustawy o kontroli jakości paliw.
Można było mieć uzasadnione obawy, ze silniki wielu aut nie wytrzymają tego eksperymentu gospodarczo-politycznego. Tymczasem z "nowinowego" objazdu kilku rzeszowskich stacji benzynowych wynika, że nadal sprzedają one paliwo z "normalną" ilością biokomponentów. Nikt też nie zainstalował dodatkowych dystrybutorów do sprzedaży paliw o wyższej niż 5 proc. ich zawartości. I tak będzie aż do 1 pażdziernika br. Ustawa określa bowiem, że do końca września br. udział biokomponentów ma wynosić 1.6 proc podczas gdy w minionym roku stanowił on 1,5 proc. W październiku dopiero miał wzrosnąć do 2,4 proc. Ale do tego czasu, być może, Trybunał Konstytucyjny do którego skierowano rozpatrzenie ustawy wprowadzającej biopaliwa orzeknie jej niezgodność z konstytucją i zostanie ona przekazana do sejmowych poprawek. Tak więc stacje czekają i nie robią żadnych inwestycji, a kierowcy jeżdżą na takim paliwie na jakim jeździli. Nawiasem mówiąc wcale nie najlepszym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!