Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Boeing z autografem kpt. Wrony będzie zlicytowany na aukcji WOŚP [WIDEO]

Beata Terczyńska
Kapitan Tadeusz Wrona przyleciał dziś do Rzeszowa, aby podpisać się na klockowej replice boeinga 767, która powstała na politechnice.

Kapitan Tadeusz Wrona jest znany na świecie od 2 lat. W Polsce niemal okrzyknięty bohaterem narodowym po udanym awaryjnym lądowaniu boeingiem 767. Było to 1 listopada 2011 r., maszyna leciała z Newark, w stanie New Jersey w USA do Warszawy. Pilot musiał na pasie lotniska Chopina lądować bez wysuniętego podwozia. Żadna z 231 osób na pokładzie wówczas nie ucierpiała, a awaryjne lądowanie pokazywało wiele stacji na świecie.

Studenci z koła naukowego elektroniki i technologii informacyjnych na wydziale elektrotechniki i informatyki Politechniki Rzeszowskiej wymyślili, by oryginalnie odtworzyć model boeinga kpt. Wrony. Osoby, które budowały samolot, już wcześniej wykorzystywały klocki do konstruowania robotów. Boeinga złożyli z ok. 7,5 tys. klocków Lego.

- Nawet nam to wyszło. Jesteśmy zadowoleni - śmieje się Mateusz Salach, student informatyki na PRz z 6-osobowej załogi "budowniczych". - Najważniejsze, że kapitanowi Wronie też się podoba. Model budowaliśmy półtora tygodnia, ale mamy w tym wprawę. Najwięcej czasu, bo ponad 2 tygodnie zajęło nam projektowanie, tworzenie zarysu. Najtrudniejsze konstrukcyjnie były skrzydła. Czterokrotnie je poprawialiśmy, by nie odpadały i się nie przechylały.

Klockowy boeing 767 ma ok. metra długości i ok. 1,5 m rozpiętości skrzydeł. Nie użyto do niego ani kropli kleju, bo jako modele kolekcjonerskie nie klejone osiągają wyższą cenę, a samolot zostanie w styczniu wystawiony na internetową licytację podczas 22. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

- Liczymy, że na konto WOŚP wpłynie rekordowo wysoka kwota. Licytacja zapewne zacznie się od symbolicznej złotówki - mówi Aleksander Taradajko, rzecznik Politechniki Rzeszowskiej.

Kapitan Wrona znalazł czas, by przylecieć do Rzeszowa tylko po to, aby podpisać się na modelu. Tuż przy kabinie zaznaczył nawet, gdzie siedzi pilot.

- Replika jest prawie gotowa. Prawie, bo koledzy obiecali, że dopiszą jeszcze znaki rejestracyjne. Te same, na których nam udało się szczęśliwie wylądować w Warszawie - mówi kapitan, absolwent Politechniki Rzeszowskiej.

To napisy PLL LOT 016. Tak, jak w oryginale umieszczone zostaną na jednym skrzydle na górze, na drugim skrzydle na dole oraz w części ogonowej.

- Sprawdzał pan, czy skonstruowany samolot nie ma przypadkiem usterki? - dociekamy żartując.

- Zrobiłem obchód, jak zwykle i wyszło, że samolot jest sprawny - śmieje się kapitan Wrona. - Proporcje ma naprawdę bardzo dobrze zachowane. Z daleka widać, że to 767. Z oddali wydaje się prawie gładki, nie widać faktury klocków. Ale robota - jest zachwycony.

Przyglądał się pan dokładnie podwoziu? - dalej żartujemy.

- Oczywiście. Jest solidne, można nawet przesuwać samolot i kołować. Nie, nie miałem ochoty nic w podwoziu popsuć - mówi rozbawiony i chwali: - Świetny pomysł z tą repliką, a cel, dla którego zostanie zlicytowany jeszcze bardziej mi się podoba.

Zapytany, czy lądował kiedyś przy tak silnym wietrze, jak wiejący właśnie orkan mówi, że niedawno był w Toronto i też dostali silny, boczny wiatr.

- Ufam mojemu drugiemu pilotowi, a była wówczas jego kolejka do lądowania. Ja tylko monitorowałem. Elegancko to zrobił.

Kapitan pytany, czy słyszy uczucie ulgi i radość pasażerów, gdy przedstawia się, że właśnie on siedzi za sterami mówi, że niestety nie, ale potem stewardessy mu opowiadają i jest mu bardzo miło, że budzi takie ciepłe emocje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24