Budowa hali w Głuchowie pod znakiem zapytania

Wniosek do SKO o stwierdzenie nieważności złożył jeden z mieszkańców wsi. Przy jego posesji powstaje olbrzymia hala. Planowana jest w niej produkcja okien i drzwi z aluminium i stali. Od domu Sławomira Golonki dzieli ją zaledwie kilkanaście metrów.

- Jedyną funkcją terenu jest funkcja mieszkaniowa. Zatem zezwolenie na inwestycję o charakterze produkcyjnym jest niedopuszczalne - twierdzi.

Kolegium jednak uznało, że postępowanie wójta było prawidłowe. Pozostało mu więc zaskarżyć tę decyzję do WSA. Efekt? Sąd uznał, że zaskarżona decyzja SKO narusza prawo.

- Zaskarżona decyzja i poprzedzająca ją decyzja SKO w Rzeszowie zapadły przedwcześnie, bez wyjaśnienia wszystkich okoliczności sprawy, a zatem z naruszeniem przepisów - czytamy w uzasadnieniu wyroku.

Sąd zauważył m.in. przedstawione na mapie granice analizowanego obszaru są nieczytelne, a z dużym prawdopodobieństwem nie obejmują nawet całego obszaru.

Tymczasem decyzja wójta o warunkach zabudowy była wiążąca dla starosty, który wydał decyzję zatwierdzającą projekt budowlany i udzielającą inwestorowi pozwolenia na budowę budynku produkcyjno-usługowego z częścią biurowo-socjalną, muru ogrodzeniowego, miejsc parkingowych, kanalizacji deszczowej.

Wyrok sądu oznacza, że sprawą ponownie będzie musiało się zająć Samorządowe Kolegium Odwoławcze. W toku postępowania może unieważnić decyzję wójta, a zarazem pozwolenie na budowę.