Burze na Podkarpaciu. Prawie 4 tysiące odbiorców energii elektrycznej nie miało prądu

Działania strażackie, podejmowane od poniedziałkowego wieczora do wtorkowego poranka dotyczyły głównie lokalnych podtopień, zalanych piwnic oraz powalonych drzew. Najwięcej tego typu zdarzeń miało miejsce w powiatach mieleckim i strzyżowskim (po 5).

Choć intensywne, nocne opady z gradobiciem, błyskawice i odgłosy piorunów mogły zaniepokoić wielu mieszkańców Podkarpacia, nie spowodowały w regionie większych szkód materialnych - o czym informowaliśmy już przed południem. Wyjątkiem było zdarzenie w miejscowości Wola Wadowska koło Mielca, gdzie częściowemu zerwaniu uległ dach stodoły.

W niektórych zakątkach województwa doszło do awarii linii energetycznych. Według danych z godziny 1 we wtorek, 3700 odbiorców energii elektrycznej nie miało prądu (głównie mieszkańcy Mielca, Sanoka, Przeworska i Jarosławia). O godz. 6 takich osób było ok. 1800 (Przeworsk, Jarosław), a o godz. 11 ponad 1300 (Mielec, Stalowa Wola, Jarosław).

Wtorkowe popołudnie obfituje w kolejne burze, zapowiedziane rankiem przez Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie. Aż 18 powiatów (bieszczadzki, brzozowski, jarosławski, jasielski, krośnieński i Krosno, leski, leżajski, lubaczowski, łańcucki, przemyski i Przemyśl, przeworski, ropczycko-sędziszowski, rzeszowski i Rzeszów, sanocki, strzyżowski) objętych zostało ostrzeżeniem o zagrożeniu meteorologicznym drugiego stopnia.

- Dość mocno polało w Bieszczadach, powiecie dębickim i rzeszowskim. Z informacji, jaką uzyskałem w komendzie wojewódzkiej PSP, od rana do godziny 16 odnotowano 35 zdarzeń wymagających interwencji strażaków. 13 dotyczyło powiatu dębickiego, zalanych posesji, piwnic. Pocieszające jest to, że o 16 prąd docierał już do wszystkich mieszkańców Podkarpacia - powiedział nam Piotr Dziekan, dyżurny Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie.

Według meteorologów, środa również może upłynąć w regionie pod znakiem intensywnych deszczów.