Celnicy: alkohol z bazaru może zabić

W grudniu ub. roku, o czym informowaliśmy już w Nowinach, funkcjonariusze grupy mobilnej Izby Celnej w Przemyślu skontrolowali dwie miejscowe noclegownie w pobliżu dworca PKP i PKS. Znaleźli w nich ponad 12 tysięcy paczek papierosów, 717 litrów spirytusu w plastikowych kanistrach, a także etykiety, nakrętki i puste butelki do rozlewania alkoholu.

Żadna z osób nie przyznała się do posiadania ujawnionego tam towaru. Jest niemal pewne, że przemycono go zza wschodniej granicy. Był przeznaczony do dalszej sprzedaży.

Do celów przemysłowych

- Po badaniach laboratoryjnych spirytusu okazało się, że został on wyprodukowany do celów przemysłowych - mówi Małgorzata Eisenberger, rzecznik prasowy Izby Celnej w Przemyślu. - Wykryto w nim substancje występujące w płynach do spryskiwaczy szyb, podpałkach do grilla, rozpuszczalnikach do farb.
Spirytus znaleziony w noclegowni poddano procesowi oczyszczania w celu otrzymania czystego alkoholu etylowego.

- Najprawdopodobniej miał posłużyć do podrabiania markowych alkoholi - dodaje Eisenberger. - Nie wiemy, ile specyfiku trafiło na rynek.

Dwóch zmarło, jeden w szpitalu

Wypicie nawet kilkunastu gramów trefnego trunku może doprowadzić do utraty wzroku, a nawet do śmierci. Dlatego celnicy przestrzegają przed kupnem alkoholu niewiadomego pochodzenia, a taki właśnie jest oferowany na targowiskach i bazarach w Przemyślu, w pobliżu polsko-ukraińskich przejść granicznych w Medyce i Korczowej.