Chaos przy nowym targowisku w Rzeszowie

Nowe targowisko przy ul. gen. Dworaka wybudowano na potrzeby kupców, którzy do tej pory handlowali przy ulicy Dołowej. Stary bazar został zamknięty, bo w jego miejscu planowana jest budowa nowego gmachu Sądu Okręgowego.

Czytelnicy, którzy w niedzielę pojechali na zakupy w nowe miejsce są zniesmaczeni chaosem, jaki tam panował.

- To co działo się dzisiaj na nowo powstałym targu, to jest jakaś tragedia i nieporozumienie. Parkingu brak, na nibyparkingu handlowali kupcy, auta stały zaparkowane na ulicach po dwóch stronach. Kto zbudował tak mały plac targowy? Przecież prezydent wie, że dawny plac przy ulicy Dołowej był odwiedzany co niedzielę przez ludzi z całego Rzeszowa i okolic. Wiedział również, że na tym targu było bardzo dużo osób sprzedających swój towar. Jak można było zbudować tak mały plac na taką ilość kupców? - pyta w mailu nasza czytelniczka.

Zastanawia się, gdzie mają się pomieścić i kupujący i sprzedający.

- Czym się tam można dostać? Jedną linią autobusu, która jedzie tylko z jednej części Rzeszowa i tylko co godzinę? A jak tam mają dojechać ludzie z innych części Rzeszowa, np. ulic Dąbrowskiego i Powstańców Warszawy, którzy nie mają samochodu? Czy mieszkańcy Stolicy Innowacji, jak jest promowane nasze miasto, nie mają prawa głosu? Może niech władze miasta zapytają mieszkańców i kupców co myślą o nowym targu? - dodaje nasza czytelniczka i przypomina, że już od jakiegoś czasu słyszało się negatywne opinie o tym targu, a niedzielny chaos tylko je potwierdził.

Rzeszowianie są niezadowoleni, bo ich zdaniem plac trzeba było zbudować na tyle duży, aby zmieścili się na nim wszyscy kupcy, handlujący na starym bazarze. Nie potrafią także zrozumieć, dlaczego parking za zgodą urzędników zagospodarowano na stoiska handlowe.

W ratuszu odpowiadają, że parking przy bazarze zostanie powiększony.
- Prezydent polecił już odpowiednim służbom, aby zaplanować jego rozbudowę - zapewniał nas dzisiaj Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa. Kiedy to jednak nastąpi, tego na razie nie wiadomo.

- A nie można było od razu zaplanować większego placu? Kompromitacja - kwituje czytelniczka.