Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcą do Rzeszowa i będą o to prosić samego ministra. Mimo, że wojewoda jest na "nie"

Anna Janik
Ratusz oraz mieszkańcy Malawy, Pogwizdowa Nowego i części Racławówki zapowiadają, że mimo niekorzystnej opinii wojewody na temat przyłączenia do miasta będą o to nadal walczyć.

Po czwartkowym, 1,5 godzinnym spotkaniu mieszkańców wsi z wojewodą, rzeszowski ratusz postanowił zorganizować na ten temat osobną konferencję. Obecny na niej wiceprezydent Marek Ustrobiński zapewnił, że Tadeusz Ferenc nie przestanie spotykać się w tej sprawie z ministrami. Bo ostateczną decyzję w sprawie poszerzenia Rzeszowa do końca lipa ma podjąć MSWiA.

Z kolei mieszkańcy, zwłaszcza wsi Malawa podkreślają, że planują sami spotkać się z ministrem i autokarami pojechać do Warszawy. Jak przekonywali, decyzji wojewody nie rozumieją. Wszyscy przedstawiają ten sam podstawowy argument: ich macierzyste gminy za mało inwestują w ich wsie, a one same są jedynie podatnikiem do budżetu gminy.

- Mieszkamy 500 m od miasta, a są przysiółki, gdzie nie ma wody, nie ma drogi, nie ma kanalizacji i oświetlenia. Żyjemy jak za króla Świeczka, bo wszystko robi się w Krasnem, Palikówce, Strażowie. Dodam, że kiedy Malawa awansowała w piłce nożnej do II ligi nasze boisko nie spełniało warunków do rozgrywek i jeździliśmy grać do Łańcuta- Franciszek Kubas z Malawy. - Do jednego z przysiółków zimą karetki nie mogą dojechać, bo nikt nie odśnieża. Chorych zwozi się do drogi traktorami i wozami. Czy my mamy żyć w takich warunkach w XXI wieku? - dodaje rozgoryczony.

Z kolei sołtys Malawy podkreśla, że 183 dzieci z tej wsi chodzi do szkoły podstawowej w Rzeszowie, a ok. 500 do szkół ponadpodstawowych.

- Muszą na piechotę iść daleko do autobusu jak to było 20 lat temu. Dlaczego ten autobus nie może odjeżdżać sprzed domu? - pyta Eugeniusz Piotrowski, sołtys Malawy. - Liczymy na roztropność ministra, chcemy, żeby od nowego roku Malawa była w Rzeszowie. Ufamy prezydentowi Ferencowi i władzom Rzeszowa, wierzymy, że to właśnie oni pomogą nam w zaspokojeniu naszych podstawowych potrzeb - dodał.

Również przedstawiciele Racławówki i Pogwizdowa Nowego podkreślali, że na pieniądze, które jest w stanie zapewnić im Rzeszów ich gmin nigdy nie będzie stać.

- Jesteśmy małym przysiółkiem, 1,5 km kw., mieszka u nas 250 osób i wszyscy się zastanawiamy co u nas jest: gaz, ropa czy złoto, że od 10 lat, bo tyle się staramy o włączenie do miasta, gmina nie chce się na to zgodzić - mówi Tadeusz Kalandyk z Racławówki-Dołów. - Naszym dzieciom bliżej jest do szkoły na os. Zwięczyca, tam chodzimy do kościoła, tam się chowamy na cmentarzu. Kwestie inwestycji pominę milczeniem, drogi gminne są w strasznym stanie, młodzi ludzie nie mają jak wyjść z dzieckiem na spacer, bo nie ma chodnika - dodaje.

Sołtys Pogwizdowa Nowego podkreślił, że w ciągu ostatnich kilku lat podejście mieszkańców do przyłączenia bardzo się zmieniło. Ostatnie konsultacje społeczne pokazały, że na 500 pytanych ponad 80 proc. opowiedziało się za.

- Nie chcemy być sołectwem II kategorii. Główna droga gminna nie ma oświetlenia. Z Miłocina wjeżdża się do nas w czarną dziurę. Pieniądze lokowane są gdzie indziej - mówi sołtys Mariusz Iskrzycki.

Duże inwestycje w MPWiK w Rzeszowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24